Książę w habicie

Jego ojciec, lider polskiej emigracji, po cichu liczył, że ma następcę. August Czartoryski zamiast kariery politycznej wybrał jednak drogę duchownego. Wielki wpływ na późniejszego błogosławionego mieli dwaj inni święci: brat Rafał Kalinowski i ks. Jan Bosko.

Reklama

Wybrał ubóstwo

Gdy Józef Kalinowski stał się bratem Rafałem Kalinowskim, polecił znajomego księdza, aby przejął opiekę nad Augustem. Młody książę szukał swojej drogi w życiu. W liście do ojca pisał, że nie bawi go światowe życie, a konieczność nawiązywania znajomości na przyjęciach po prostu go nudzi i drażni. Przez jakiś czas zajmował się zarządzaniem rodzinnym majątkiem w Polsce. Mając 29 lat, podjął decyzję o wstąpieniu do założonego przez ks. Bosko Towarzystwa Świętego Franciszka Salezego.

Przy pierwszym podejściu, ku zaskoczeniu Augusta, włoski zakonnik mu odmówił. Nie wiadomo, czy to była próba, ale młody książę nie zamierzał się poddawać. Udał się na audiencję do Leona XIII i przedstawił papieżowi swoje pragnienie. – Niechże książę jedzie do ks. Bosko i mu powie, że wielce będziemy zadowoleni, jeśli usłyszymy, że książę został zaliczony w poczet jego synów. Życzeniom papieża na pewno nie odmówi – usłyszał.

Dalej wszystko działo się szybko, chociaż nie bez komplikacji. Pod koniec czerwca 1887 roku August Czartoryski przyjechał do Turynu, żeby dwa tygodnie później rozpocząć pierwszy etap salezjańskiej formacji. Wyjazd nastąpił jednak w przykrych okolicznościach, bo ojciec nie zaakceptował decyzji syna. W rodzinie chyba tylko ciotka Ksawera, karmelitanka, rozumiała całą sytuację. Próbowała też wpłynąć na Władysława Czartoryskiego. „August nie jest stracony ani dla rodziny, ani dla kraju. Zobaczysz wkrótce, ile pociechy będziemy mieli i jakie zasługi położy on na ziemi i w niebie. Dusze, które salezjanie zbawią w Polsce, przyczynią się do wzrostu jego sławy, jeśli on pomoże w powstaniu dzieła salezjańskiego w tym kraju” – tłumaczyła mu w liście. Z kolei w innym miejscu otwarcie stwierdziła: „Myślę, że jest to święty, lecz niekiedy tak bardzo irytuje”.

August Czartoryski był jednym z pierwszych polskich salezjanów. „Odwagi, mój książę! Dziś odnieśliśmy piękne zwycięstwo. Raduję się teraz, gdyż mogę ci powiedzieć, że dnia pewnego zostaniesz kapłanem. Co więcej, Pan uczyni ciebie misjonarzem Polski” – powiedział mu po obłóczynach ks. Bosko. W nowicjacie August dał się poznać jako człowiek dokładny, cierpliwy i małomówny. Jeden z jego kolegów wspominał, że gdyby zgubił się regulamin nowicjatu, wystarczyło obserwować zachowanie księcia, żeby napisać go na nowo.

Wybierając ubóstwo, August zrzekł się wszelkich praw do dóbr rodzinnych i przywilejów wynikających z faktu, że jest pierworodnym synem księcia Władysława. Wiadomość, że dziedzic Czartoryskich został salezjaninem wywołała duże poruszenie. Dzięki przykładowi księcia i jego wsparciu finansowemu do Turynu zaczęło przyjeżdżać coraz więcej Polaków. A jednym z nich był na przykład August Hlond, późniejszy kardynał i prymas Polski.

Warunki życia w zakonie nie były łatwe, a książę nie godził się na żadne ułatwienia i skróty. 2 kwietnia 1892 roku został księdzem. Miesiąc później do prymicyjnej Mszy św. w gronie rodzinnym służył mu przyrodni brat Witold. Ojciec też był obecny i przyjął z rąk syna Komunię Świętą. Było to ciche i długo oczekiwane pojednanie. Od jakiegoś czasu Augusta męczyła jednak ta sama choroba, która zabiła jego matkę. Rodzina próbowała wyciągnąć go kilka razy z zakonu, tłumacząc, że zadbają o lepsze leczenie dla niego. Skłonny był zgodzić się na wszystko pod jednym jednak warunkiem, że nie opuści zgromadzenia. Zmarł wieczorem 8 kwietnia 1893 roku w otoczeniu salezjańskich kleryków studiujących teologię. Miał 35 lat. „Kiedy umarł, w Alassio panowało powszechne przekonanie, że zmarł święty” – stwierdził współczesny ks. Czartoryskiemu kard. J. Cagliero.

Książę zdążył być księdzem zaledwie rok. Na obrazku prymicyjnym zapisał fragment słów psalmisty: „Jeden dzień w przybytkach Twoich lepszy jest niż innych tysiące. Błogosławiony, który mieszka w domu Twoim, Panie, nieustannie Cię wychwala”. Oficjalnie na ołtarze został wyniesiony po ponad 100 latach, w kwietniu 2004 roku. Najpierw pochowano go w rodzinnej krypcie w Sieniawie, później jednak przeniesiono do kościoła salezjanów w Przemyślu.

Jako ciekawostkę warto odnotować, że w Krakowie od końca XIX wieku znajduje się sutanna ks. Bosko. Do tamtejszych karmelitanek przesłał ją właśnie A. Czartoryski. – Przekazanie mu stroju duchownego przez ks. Bosko mogło mieć na celu umocnienie w powołaniu młodego kapłana. A także akt szczególnego wyróżnienia dla polskiego arystokraty, który poświęcił się dziełu zapoczątkowanemu przez ks. Bosko – stwierdził ks. Michał Szafarski, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Augusta.

Pamiątki i relikwie po tych, a także innych salezjańskich świętych można zobaczyć w Krakowie na Dębnikach.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama