O sile uwielbienia, Polsce, która „jeszcze nie zginęła”, i koncercie, na który walą coraz większe tłumy, z Janem Budziaszkiem rozmawia Marcin Jakimowicz.
Zdradzisz receptę na sukces? Z roku na rok rośnie tłum pod sceną. Widziałem fotki, jakie ludzie robili sobie, stojąc na balkonach pobliskich bloków. Morze światła…
Tu nie ma występów. Tłumaczę chórzystom: „Jeśli zobaczysz znajomego i będziesz chciał się przed nim popisać, to możesz się ewakuować ze sceny. Tu nie ma występów. To musi być twoja modlitwa, relacja z Bogiem”. Nie śpiewamy z kartek, ale z serca. W tym roku były trudne piosenki: Hymn Konfederatów, „O Stworzycielu, Duchu przyjdź”. Dwa dni przed koncertem był egzamin z głosu i ze znajomości tekstu.
Ilu chórzystów zdało?
Około 110. Mówiłem im: „Nie zaimponujemy ludziom naszym pięknym koncertem czy wyglądem. To musi być wylanie Ducha Świętego”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.