Łatwo nam wymieniać trzy osoby Boskie, ale trudnej je identyfikować. W tym Ducha Świętego.
Najczęstsze wyobrażenie, takie skrojone na bierzmowanie, pokazuje Boga jako niosącego pakiet prezentów: otwórz ręce, a Duch Święty napełni je darami. Problem polega na tym, że ma się to nijak do Objawienia.
Mówi się m.in. o darach Ducha, np. darze mądrości. Nie chodzi o to, że po otrzymaniu „prezentów” będziemy mieli swoją mądrość plus mądrość Ducha. Raczej, że razem będziemy mądrzejsi. Duch przenika głębokości Boga samego i nasze również, wchodzi z nami w relację. Mądrość z Ducha przypomina nieco udane małżeństwo: mąż i żona razem patrzą na rzeczywistość, razem ją analizują i wspólnie podejmują decyzję. Dzięki temu jest ona szersza, wieloaspektowa, mądrzejsza.
Mądrość Ducha jest mądrością relacyjną. Przecież sam Duch jest Relacją, mówimy, że jest Miłością łączącą Ojca z Synem. Duch więc nic nam nie daje, ale wchodzi z nami w relację. A dzięki temu razem z Nim jesteśmy w głębokościach Boga.
Człowiek, który doświadcza Ducha, nie przypomina zakupoholika, ale osobę zakochaną, oszołomioną miłością. Jak apostołowie po wyjściu z Wieczernika. Duch – jeśli tak można powiedzieć – rozkochuje człowieka w Bogu (czy też sam jest Rozkochaniem). A, jak wiadomo, zakochany człowiek może więcej. Nie dzięki temu, co dostał, ale w wyniku tego, Kim Się Stał.
O człowieku z Ducha należy pisać dużą literą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).