Psalmy i igła z nitką

Karty Biblii i róże w ogrodzie, adoracja i obieranie ziemniaków. Co jest najważniejsze w benedyktyńskim „Ora et labora”? „Et – tłumaczy s. Maria.

Reklama

Łączą modlitwę i pracę tak, by – jak głosi benedyktyńskie hasło – „we wszystkim był Bóg uwielbiony”. Ład i pokój widać w każdym geście sióstr. Kiedy częstują gościa słodkimi rogalikami i mówią o św. Benedykcie, wspominają o lectio divina i o igle z nitką. Ich niewielki klasztor przy ul. Poznańskiej kryje skarby tradycji liczącej blisko półtora tysiąca lat. Benedyktynki to jeden z najstarszych w Polsce zakonów, który może był u nas obecny już w czasach Bolesława Chrobrego. Co więcej, historia wołowskiej wspólnoty związana jest z najstarszym na świecie chrześcijańskim narodem – Ormianami.

Warto czytać gazety

Benedyktynki należą do zakonów, w których oprócz składania profesji monastycznej mniszki mogą przyjąć konsekrację dziewic – obrzęd zakorzeniony w najdawniejszej tradycji Kościoła, wyrażający duchowe zaślubiny z Chrystusem. Jak to się stało, że usłyszały Jego „oświadczyny” i wezwanie właśnie tu, do rodziny św. Benedykta? Jak się okazuje, do większości z nich zaproszenie dotarło poprzez… „Gościa Niedzielnego”. – Pochodzę z Pomorza. Kiedy otrzymałam łaskę powołania, nie wiedziałam, do jakiego zakonu mam się udać – wspomina s. Agnieszka, długoletnia przeorysza. – Mówiłam: Panie Boże, niech w „Gościu Niedzielnym” ukaże się adres klasztoru, do którego chcesz, żebym wstąpiła. W najbliższym numerze gazety znalazłam adres benedyktynek z Wołowa. Rodzice dziwili się, że wybrałam klasztor tak daleko od rodzinnych stron, ja jednak wiedziałam, że Pan chce mnie tutaj. – Moje powołanie zrodziło się w czasie, gdy przystępowałam do I Komunii św. – mówi s. Brygida.

– Wychowywali mnie dziadkowie. Gdy wspomniałam, że chcę pójść do klasztoru, babcia zrobiła mi awanturę. Boromeuszki, do których pojechałam, poradziły, by w takiej sytuacji wstrzymać się, odczekać. Babcia zmarła. Nie miałam sumienia zostawić bez opieki starszego już dziadka i schorowanego brata mojej mamy. Kiedy po 10 latach odeszli, zaczęłam pytać na modlitwie: Gdzie mam się udać? Odpowiedź znalazła również w „Gościu Niedzielnym”. Do ostatecznej decyzji przyczynił się Jan Paweł II. Było to w Krakowie, w 1979 roku. Przyszła s. Brygida stała przy ulicy, którą jechał na lotnisko. – Nagle nasze spojrzenia spotkały się. Ojciec święty z takim dużym rozmachem zrobił znak krzyża świętego, a ja z jeszcze większym rozmachem przeżegnałam się. Czułam, że to specjalne błogosławieństwo dla mnie na drogę życia zakonnego – wspomina. Siostra Janina, pochodząca spod Ełku, długo podejmowała decyzję. W końcu – także w „Gościu Niedzielnym” – natrafiła na informację o klasztorze w Wołowie. Zwróciła uwagę na informację, że przyjmowane są tu także osoby o słabszym zdrowiu fizycznym. Wspomina, jak książka z żywotami świętych otwarła się jej dokładnie na stronie poświęconej św. Benedyktowi. Uznała to także za znak dla siebie. Z kolei s. Maria, obecna przeorysza, pochodzi z Makowa Podhalańskiego. By wstąpić do klasztoru… uciekła z domu.

Burza z miłości

Duchową matką benedyktynek jest św. Scholastyka, przedstawiana często z białą gołębicą. – Kiedy umierała, jej brat, św. Benedykt, ujrzał jej duszę ulatującą ku niebu w postaci białej gołębicy – tłumaczy s. Agnieszka. Znana historia opowiada, jak to św. Scholastyka zmusiła brata do pozostania z nią dłużej, swoją modlitwą wywołując gwałtowną burzę. Św. Grzegorz Wielki pisze, że choć modlitwa św. Benedykta miała wielką moc, „woli jego przeciwstawił się jednak cud zdziałany przez serce kobiety, której Bóg użyczył swojej wszechmocy... Więcej osiągnęła ta, która więcej kochała”. Benedyktyńskich świętych jest ok 1500. Ileż tu osobowości! Wśród nich miejsce wyjątkowe zajmuje choćby św. Hildegarda z Bingen, która zasłynęła z powodu swoich pism, traktatów, kompozycji muzycznych i ziołoleczniczej działalności. „Dla niej całe stworzenie jest symfonią Ducha Świętego, który sam jest radością i weselem” – mówił Benedykt XVI o Hildegardzie. W 2012 r. ogłosił ją doktorem Kościoła. Wśród znanych benedyktynek wymienić można choćby zapatrzone w Najświętsze Serce Jezusa święte Gertrudę i Mechtyldę, także przypomniane przez Benedykta XVI, czy też – jeszcze nie wyniesioną na ołtarze, lecz zmarłą w opinii świętości matkę Magdalenę Mortęską (1579–1631).

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama