Środowiska feministyczne forsują tezę, jakoby akty przemocy ekonomicznej znajdowały się obecnie poza zakresem zainteresowania prawa.
Środowiska feministyczne forsują tezę, jakoby akty przemocy ekonomicznej znajdowały się obecnie poza zakresem zainteresowania prawa, a ratyfikacja ideologicznej konwencji przemocowej miałaby stanowić jedyne remedium na rzekome luki w tym zakresie. Tymczasem polskiemu prawu nie tylko znana jest kategoria przemocy ekonomicznej, ale obowiązujące przepisy przewidują karę pozbawienia wolności za zachowania, które można w ten sposób zakwalifikować. I nie jest tak, że przedmiotowe rozwiązania normatywne są swoistym novum w polityce antyprzemocowej. Stosowne przepisy istniały już pod rządami Kodeksu karnego z 1969 r., a obecnie obowiązująca ustawa karna penalizuje konsekwentnie przemoc ekonomiczną jako działania przeciwko rodzinie i opiece. W tym kontekście systematyczne próby rozszerzenia definicji przemocy w rodzinie w taki sposób, aby swoim zakresem obejmowała przemoc ekonomiczną dowodzi wyjątkowo niskiego poziomu prac nad przygotowaniem procesu ratyfikacyjnego.
Jedną z prób rozszerzenia zakresu przedmiotowego pojęcia przemocy w rodzinie podjęto w 2009 r. W załączniku do rządowego projektu ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, który został złożony w Sejmie na początku 2009 r. (druk sejmowy 1698 w VI kadencji). Jako przemoc ekonomiczną rozumiano tam „uporczywe uchylanie się od obowiązku łożenia na utrzymanie dziecka, rodziców lub innej osoby najbliższej i przez to narażanie jej na niemożliwość zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych”. Ponownie w lutym 2013 r. pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania usiłowała wprowadzić do polskiego prawa pojęcie „przemocy ekonomicznej”, o której mowa w art. 3 lit. b Konwencji. Jednakże odnosząc się do przedmiotowych zamierzeń Ministerstwo Sprawiedliwości w stanowisku z dnia 15 marca 2013 (DWMPC-III-070-8/13/10) uznało, że „istnieją poważne wątpliwości” czy jest potrzeba wprowadzenia do polskiego porządku prawnego pojęcia „przemocy ekonomicznej”. W szczególności, w ocenie resortu sprawiedliwości pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania nie przedstawiła danych, że dotychczas obowiązujące rozwiązania normatywne (przepisy prawa cywilnego, rodzinnego i karnego chroniące mienie i rodzinę) nie są wystarczające do zwalczania przemocy ekonomicznej. Jakkolwiek bowiem na gruncie obecnie obowiązujących rozwiązań normatywnych przemoc ekonomiczna nie jest pojęciem prawnym, to gwarancje ochrony rodziny i obowiązku opieki wynikające zarówno z przepisów Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, jak i Kodeksu karnego, chronią przed zachowaniami noszącymi znamiona przemocy ekonomicznej.
W szczególności należy zwrócić uwagę na art. 209 § 1 k.k. Przepis ten odnosi się do uporczywego uchylania się od wykonania ciążącego z mocy ustawy lub orzeczenia sadowego obowiązku opieki przez niełożenie na utrzymanie osoby najbliższej lub innej osoby i przez to narażenie jej na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Sankcjami są: grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Znamiona czynu zabronionego z art. 209 § 1 k.k. pozostają spójne z ekonomicznymi aktami przemocy wskazanymi obecnie w załączniku nr 1 do „Niebieskiej karty”, a mianowicie „niedostarczaniem środków finansowych na utrzymanie” oraz „zabieraniem środków finansowych”. Doktryna prawa karnego wskazuje jednocześnie, że zakresem art. 209 § 1 k.k. objęte są również inne czyny, polegające na „niszczeniu rzeczy osobistych”, „demolowaniu mieszkania” oraz „wynoszeniu sprzętów domowych i sprzedawaniu ich” mogą one bowiem uniemożliwiać zaspokajanie podstawowych potrzeb życiowych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.