Garść uwag do czytań na III niedzielę Wielkiego Postu roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
W czytaniu bardzo mocno wyakcentowano darmowość wysłużonego przez Jezusa zbawienia. On „umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami”. Tak, Bóg naprawdę zawsze sam pierwszy wychodzi z inicjatywą. Dopiero potem oczekuje, że ci, którzy „dostąpili usprawiedliwienia przez wiarę zachowają pokój z Bogiem”.
Choć odwrotnie niż w pierwszym czytaniu w tym najmocniej wyakcentowana jest darmowość łaski Bożej, pojawia się jednak też w nim aluzja do wody. Gdzie? Gdy mowa o miłości Bożej rozlanych w ludzkich sercach. Woda, dar, znów się spotykają.
3. Kontekst Ewangelii J 4, 5-42
Bibliści nazywają czasem Ewangelię Jana Ewangelią prezbitera. Czyli starszego w Kościele, już wyrobionego w sprawach wiary. Treści w niej przekazywane to nie mleko Ewangelii Marka, przeznaczonej wedle tej koncepcji dla przygotowujących się do chrztu katechumenów. To niemal mistyka. I to wysokich lotów. Dla zrozumienia sceny z Samarytanką wydaje się to mieć niebagatelne znaczenie.
Ewangelia tej niedzieli pochodzi z pierwszej z dwóch części, stanowiących główny zrąb dzieła św. Jana. Czyli z tzw. Księgi Znaków (2,1 – 12,36). I związana jest z pierwszą z Jezusowych podróży z Galilei do Jerozolimy (leżącej w Judei) na żydowskie święta. Tę sekcję rozpoczyna cud w Kanie Galilejskiej, a kończy uzdrowienie syna urzędnika królewskiego. A w środku, prócz rozmowy z Samarytanką przy studni jest też słynna rozmowa Jezusa z Nikodemem. Ta, w której jest mowa o konieczności powtórnych narodzin. Nie miejsce tu na szczegółowe rozważania dotyczące sensu takiej a nie innej struktury Janowego dzieła, ale że chodzi w niej o ukazanie pewnej nowości w stosunku do tego, co dotąd prezentował judaizm wręcz wrzuca się w oczy.
Jezus wracając z Judei do Galilei przechodzi przez Samarię. To tam rozgrywa się scena przywołana w czytanej tej niedzieli Ewangelii. Istotne wydaje się w tym momencie przypomnienie kim byli mieszkańcy tej krainy. W czasach podzielonego po Dawidzie królestwa ziemie te należały do północnej części jego spuścizny, tzw. Królestwa Izraela (południe nazywano Judą). W Biblii spotykamy też inne nazwy tego tworu – Efraim (od jednego z 12 pokoleń Jakuba) albo od stolicy – właśnie Samaria. Po upadku Królestwa Północnego w 721 roku spora część mieszkańców tych ziem została wysiedlona, a na ich miejsce Asyryjczycy sprowadzili pogańską ludność z innych stron swego imperium. Pozostali tam Izraelici zasymilowali się z nimi, ale zachowali wiarę w Jahwe.
W międzyczasie nastąpił też upadek Judy, królestwa południowego, któremu kres położyli Babilończycy. Nie tylko zburzyli oni Jerozolimę i znajdującą się w niej świątynię (tzw Pierwszą Świątynię, tę, która wybudował Salomon), ale też co znaczniejszych mieszkańców Judy przesiedlili. Gdy Babilończycy zostali z kolei pokonani przez Persów, ich król, Cyrus pozwolił wygnańcom z Judy na powrót. Samarytanie zaproponowali im wtedy pomoc w odbudowie świątyni. Ci jednak tę propozycję kategorycznie odrzucili. Uznawali bowiem Samarytan za „nieczystych” Żydów. Odtąd Samarytanie jak mogli utrudniali odbudowę (Ezd 4,1-24; 5,2-18). W ten sposób drogi Izraela i Samarytan ostatecznie się rozeszły. Oba narody patrzyły odtąd na siebie co najmniej z niechęcią. I co istotne w kontekście Ewangelii tej niedzieli, Samarytanie ustanowili nawet swoje własne sanktuarium na górze Garizim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.