W Dolinie Jozafata, zapadlinie między Górą Oliwną i Wzgórzem Świątynnym, pewnego dnia Bóg dokona sądu nad światem (fragment książki Paula Baddego „Ziemia Boga w 20 tajemnicach”).
W Dolinie Jozafata, zapadlinie między Górą Oliwną i Wzgórzem Świątynnym, pewnego dnia Bóg dokona sądu nad światem. Tak wierzy wielu żydów. Po tym miejscu to widać. Zachodni stok Góry Oliwnej, dokładnie nad Doliną Jozafata jest pełen grobów bogobojnych żydów, którzy nie chcą stać w kolejce, kiedy to już się wydarzy, tylko zamierzają siedzieć w pierwszym rzędzie. Słońce najlepiej oświetla to zbocze w każde popołudnie. Jest to niepowtarzalna winnica umarłych, a na jej północnej flance znajduje się Grób Maryi. Miejsce mocy? Tak je można nazwać. Szerokie schody do pustego sarkofagu Maryi prowadzą – jak się wydaje – prosto do łona ziemi. Skała Agonii, gdzie Jezus pocił się krwią, znajduje się raptem 100 metrów na południe stąd, tylko że na ziemi, a nie w jej wnętrzu. Między ogrodem Getsemani i Grobem Maryi prowadzi wąska, stroma droga na Górę Oliwną do kaplicy Wniebowstąpienia.
Jerozolima czy Efez?
Schody prowadzące w dół są szerokie na sześć metrów i mają 47 stopni. Kończą się w starym wnętrzu kościelnym, gdzie na prawo za lampami oliwnymi i nieosłoniętymi żarówkami kryje się w półmroku niecka sarkofagu. Wyżłobiono ją w opoce. Grób zawsze tu był. Nikt go tu nie przyniósł. Z tego miejsca Maryja została wzięta do nieba z ciałem i duszą. (…).
– Dlaczego Grób Maryi położony jest tak blisko kościoła Agonii, Bargil? [nieżyjący już o. Bargil Pixner, benedyktyński mnich z Jerozolimy, uznany biblista, archeolog – przyp. red.]. Wielu jest takich, co w ogóle nie wierzą, że Maryja tu umarła [w konstytucji „Munificentissimus Deus” Kościół formułuje dogmat o wniebowzięciu, starannie unikając odpowiedzi na pytanie, czy Maryja umarła, czy zasnęła – przyp. tłum.]. Mówią, że umarła w Efezie, gdzie znajduje się również grób Jana. I czy okolica obu tych miejsc nie wygląda faktycznie tak, jak gdyby zostały później arbitralnie zestawione obok siebie dla skrócenia drogi pielgrzymom? Getsemani jest przecież gajem oliwnym. Jak to się stało, że obok nagle pojawiły się miejsca pochówku?
– No tak. Po pierwsze w Efezie nie ma, jak mówisz, grobu Matki Bożej. Ten grób w Jerozolimie jest poświadczony od zawsze. Opowiada o nim już pielgrzym z Piacenzy i bardzo wczesne źródła ormiańskie. Po drugie teren ten wymienia się już w „Miedzianym zwoju” z Qumran. Znajdował się on zatem również w polu widzenia esseńczyków. Następnie znalazł się w polu zainteresowania chrześcijan. Czego się z niego dowiadujemy? Ależ tego, że zapewne ktoś z otoczenia Jezusa przygotował tutaj miejsce Jego pochówku, kiedy już Jezus był po celebracji ostatniej wieczerzy na górze, w dzielnicy esseńskiej. Jest to zatem prawdopodobnie miejsce, które należało do tej samej dzielnicy. Dlatego Jezus później również przyszedł tutaj na modlitwę. Każdy metr kwadratowy Jerozolimy jest od pradawnych czasów gruntem nasyconym dziedzictwem kultury. Dlatego też nie możemy sobie wyobrażać, że On gdzieś tutaj po prostu przeszedł przez płot. On nie był włóczęgą. Każdy ogród ma tutaj swojego właściciela. Dziś tak samo jak wtedy. Jezus musiał zatem przyjść tu na zaproszenie i za zgodą jednego ze swoich zwolenników, do którego ten grunt należał. Albo jednej ze swoich zwolenniczek. Że ten ktoś pozostał członkiem pierwotnej wspólnoty również po zmartwychwstaniu Chrystusa i pierwszej Pięćdziesiątnicy, jest bardziej prawdopodobne niż nieprawdopodobne. Ogród Getsemani nie zmienił bowiem właściciela, podobnie jak cmentarz bezpośrednio przylegający do ogrodu i wzmiankowany już w „Miedzianym zwoju”. Być może właściciel należał do szerszego kręgu rodziny Jezusa. O Bracie Pańskim Jakubie dowiadujemy się bowiem, że po swojej śmierci w 62 roku pogrzebany został tutaj w Dolinie Cedronu. Grobu jeszcze nie odnaleziono. Podsumowując, można uznać za wielce prawdopodobne, iż dla Maryi udostępniono tutaj grób, kiedy umarła.
Data śmierci
– To Ona nie mieszkała z Janem w Efezie? Za Efezem po dziś dzień otacza się przecież czcią domek, gdzie mieszkała na Słowiczym Wzgórzu.
– Tak, Ona tam mieszkała. Nie wiemy tylko, jak długo. Przyjechała jednak tutaj z powrotem, żeby umrzeć. Dzięki temu można z dość dużą pewnością określić datę Jej śmierci. – Jak to? – Posiłkując się archeologią i przekazem tradycji. Zacznijmy od tradycji, która nigdy nie może być tak po prostu wymyślona. Od niepamiętnych czasów powtarza się, że przy śmierci Maryi Apostołowie zebrali się po raz ostatni. Dlatego wtedy powstał zupełnie oryginalny wzór ikony: Maryja zasypia, a Apostołowie stoją wokół Niej. Według tego wzoru namalowano niezliczoną liczbę obrazów na Wschodzie i Zachodzie. Jest jednak zupełnie nieprawdopodobne, żeby apostołowie w tamtych czasach mogli przybyć na moment Jej śmierci do Efezu. Nie było telefonów, telegrafów, faksów, e-maili i SMS-ów. Jak mieli się na czas porozumieć, żeby w momencie umierania Maryi zgromadzić się szybko akurat na wybrzeżu Morza Egejskiego? To było technicznie niemożliwe. Apostołowie byli już rozproszeni po całym świecie, aby głosić Ewangelię. Było jednak jedno wydarzenie, dobrze potwierdzone, kiedy apostołowie spotkali się po raz ostatni. Był to słynny apostolski Sobór Jerozolimski około roku 49/50. To zgromadzenie musiało być poprzedzone dłuższym przygotowaniem wspólnoty jerozolimskiej. Jan też musiał wyjechać tam z Efezu. Zabrał ze sobą przy tej sposobności Maryję. Inaczej trudno to sobie wyobrazić. Jest zatem bardzo prawdopodobne, że umarła, kiedy apostołowie po raz kolejny zebrali się wokół Niej. Archeologiczną wskazówką, że umarła w Jerozolimie, jest więc właśnie ten grób. W żadnym innym miejscu na świecie nie czci się drugiego grobu Maryi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).