Hasło zapraszające na dzień skupienia bierzmowańców
Hasło zapraszające na dzień skupienia bierzmowańców
Dominika Macha-Kowalska

Spakowani na życie

Brak komentarzy: 0

Mira Fiutak; GN 49/2013 Gliwice

publikacja 13.12.2013 06:00

Mariusz w przerwie meczu zawarł z Panem Bogiem układ: „wygramy – pójdę na spotkanie”. I wygrali. Wtedy jeszcze nie wiedział, że właśnie trafiła mu się największa wygrana.

To nie bajka o zbawieniu

– Dla mnie gimnazjaliści to najwspanialsi ludzie na świecie. Moim marzeniem jest pracować w gimnazjum – dzieli się Dominika Macha-Kowalska, studentka IV roku teologii UŚ. Od sześciu lat jest związana z tym programem, jej mąż Piotr dołączył później. – W podstawówce dziecko ma poglądy swoich rodziców, w liceum przejmuje zdanie rówieśników, a gimnazjum to przełomowy okres w życiu, kiedy się poszukuje, również autorytetów – zaznacza Dominika. Gra w drużynie piłki nożnej, trenuje w klubach od 9 lat. – Kiedyś piłka była dla mnie wszystkim, potrafiłam grać 12 godzin dziennie. Odkąd poznałam Pana Boga, On jest najważniejszy. Teraz gram zwykle raz w tygodniu, ale mam z tego więcej satysfakcji – takie świadectwo trafia do fanów futbolu – mówi animatorka. Dominika podkreśla, że w małych grupach jest szansa na bliższe relacje. Jeśli widzi, że ktoś ma problemy, rozmawiają po spotkaniu. Chce być bardziej przyjacielem niż nauczającą.

– Kiedyś jedna dziewczyna na spotkaniach ciągle milczała, absolutny mur. W pewnym momencie zaczęła do mnie pisać na portalu internetowym. Zaczęłyśmy rozmawiać – wspomina. – Ta dziewczyna spotkała Pana Boga. Niesamowite jest widzieć osoby, które doświadczają dotknięcia przez Boga i uzmysławiają sobie, że to nie jest tylko taka bajka o zbawieniu, ale że On naprawdę żyje i jest obecny. Niezależnie od tego kim są. Doświadczają ogromu miłości i czasem nawet nie wiedzą, co się dzieje, jak o tym powiedzieć, ale wiedzą, że to jest dobre, bo daje pokój w sercu – opowiada.

Ksiądz Adam Koppel przekonuje, że „Młodzi na progu” to wizja pracy z młodymi możliwa w każdej parafii. – To materiał, który daje oparcie księdzu, żeby iść jakimś cyklem. Nawet jeśli nie ma ani jednego animatora i ani jednej wspólnoty, to może robić ten program sam – mówi. – Dzieląc grupę, powiedzmy 50 kandydatów, na trzy mniejsze, będąc dla każdej z nich animatorem, wyjeżdżając z nimi na rekolekcje. Potem zawsze zostaje część osób, które chcą iść dalej. To są potencjalni kandydaci na animatorów, których dalej może formować, aby mogli prowadzić innych. I w kolejnym roku małe grupy mają już swoich animatorów. W następnym roku podobnie, i tak tworzy się środowisko. 

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..