Pogłębia się kryzys humanitarny w Syrii. „Chociaż robimy co w naszej mocy, nie zaspokajamy wszystkich potrzeb uchodźców. Konieczne jest nam wsparcie” – powiedział agencji Fides Pascal Kateb, dyrektor syryjskiej Caritas.
„Jesteśmy obecni w Damaszku, Aleppo, Homs i pozostałych miejscach, gdzie toczy się konflikt. Pracujemy w bardzo ciężkich warunkach. Caritas dzięki swojej neutralności, jako jedna z kilku organizacji, dotarła na odosobnione i niebezpieczne tereny. Jednak sytuacja pogarsza się z dnia na dzień” – stwierdził Pascal Kateb.
Pomocy potrzebują tysiące przesiedlonych ludzi. „W samym Damaszku pomagamy 1500 rodzinom, którym brakuje wszystkiego. Nie pytamy uchodźców o ich grupę etniczną i religię: pochodzą zewsząd. W trudnych okolicznościach działa w Aleppo nasz przewodniczący, bp Antoine Audo. Na niektórych obszarach trwają intensywne walki. W Homs współpracujemy z jezuitami i jesteśmy bardzo blisko cierpiących” – stwierdził Pascal Kateb.
Niektóre szkoły w Syrii w ciągu dnia prowadzą zajęcia lekcyjne, a po południu i w nocy stają się schronieniami dla uchodźców. „To okropna sytuacja. Na początku roku szkolnego brakuje książek, długopisów, wyposażenia. Wykorzystaliśmy środki, które Caritas otrzymała na zaopatrzenie swojego niewielkiego biura. Szukamy sponsorów, którzy mogliby pokryć koszty wyprawek syryjskich dzieci” – wskazał dyrektor syryjskiej Caritas.
Szef organizacji charytatywnej ma nadzieję na pokój i pojednanie. „Syryjczycy cierpią zbyt długo. W tej dramatycznej sytuacji musimy robić więcej, by im pomóc, tak jak usiłuje to robić Caritas” – zaapelował.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.