Warmińskie non possumus

On szczególnie mógł czuć niebezpieczeństwo i gdyby wyjechał, byłoby to usprawiedliwione. Jednak został ze swoimi.

Pierwsza historia związana jest z wejściem armii czerwonej na Warmię. Mieszkał wtedy w Podklejkach u rodziny Orłowskich. Warunki były bardzo trudne, gdyż Sowieci zajęli wszystkie pomieszczenia, zostawiając do dyspozycji tylko kuchnię. Mieszkało w niej kilkanaście osób. Po kilku dniach czerwonoarmiści przyszli, by zabrać na dwa dni wszystkich mężczyzn do pracy. Ks. Zink podszedł wtedy do ściany, zdjął z niej krzyż i zapytał, czy mogą przysiąc, że po dwóch dniach wszyscy wrócą do domu. Wcześniej powiedział, iż jest katolickim księdzem. Zapadło milczenie i nie było odpowiedzi. Jeszcze tego samego dnia, wraz z grupą kilkudziesięciu mężczyzn, został przewieziony do Nidzicy. Tam załadowano wszystkich do wagonów kolejowych i wywieziono na Wschód. Ks. Wojciech trafił do Iławki Pruskiej (dziś Bagrationowsk). Przebywał tam do marca 1946 roku.

– Ryzykując życie, ks. Zink pozostał ze swoją owczarnią, wierny powołaniu i drodze życia, którą obrał. Nie dowiemy się nigdy, jak znosił przemiany, które niebawem miały nadejść. Był świadkiem upadku Niemiec, później narodzin nowej państwowości z ustrojem wrogim Kościołowi – mówi Leszek Orciuch.

Samotny prymas

Druga historia jest ogólnie znana i utrwalona nawet w jednym ze spektakli teatru telewizji. Aby ją jednak zrozumieć, należy rozpocząć od roku 1951. Rząd komunistyczny usunął wszystkich administratorów apostolskich na Ziemiach Odzyskanych, w tym bp Teodora Bunscha na Warmii. Musiał opuścić diecezję. Całą akcję poprzedziła nagonka na Kościół w „Trybunie Ludu”. Cztery dni później kard. Wyszyński zaakceptował wybór ks. Wojciecha Zinka i mianował go wikariuszem generalnym. Zarządzanie diecezją warmińską nie było wtedy łatwym zadaniem. Władze państwowe konfiskowały mienie kościelne, a wyzwaniem było także kierować kościołem, który stanowili autochtoni i przybyli ze Wschodu repatrianci. Historia pokazała, że ks. Zink przyczynił się do stabilizacji i rozwoju Kościoła na Warmii. Jednak jednocześnie zapamiętano go jako obrońcę Prymasa Tysiąclecia. Po jego aresztowaniu 25 września 1953 roku episkopat okazał słabość, podpisując trzy dni później „Deklarację o stworzeniu warunków do normalizacji stosunków między państwem a Kościołem”. 28 września wydano kolejny dokument „Wezwanie Episkopatu do wiernych o zachowanie spokoju w kraju”. Było to zabezpieczenie rządu przed próbami obrony kard. Wyszyńskiego. Obydwa dokumenty i dodatkowo komunikat władz na temat przetrzymywania prymasa miały być odczytane 4 października.

Nie podpiszę

Urzędnik Samodzielnego Referatu ds. Wyznań dostarczył te dokumenty ks. Zinkowi i zaproponował pomoc w dostarczeniu ich do poszczególnych parafii. Ten odmówił. Dwa dni później władze zorientowały się, że pisma nie zostały dostarczone do dziekanów. Zażądano wyjaśnień. Administrator warmiński stwierdził, że materiałów nie zamierza wysyłać, gdyż nie widzi takiej potrzeby. Został wezwany do gabinetu Prezydium WRN w Olsztynie. Znów próbowano go namówić do współpracy. Nic nie pomogło, ks. Zink został nieugięty. W rozmowie z bp. Choromańskim stwierdził: „jest już za późno na rozesłanie materiałów, i że doskonale zdaję sobie sprawę ze skutków, jakie mogą nastąpić, lecz swego zdania nie zmienię”. Odmówił także podpisania „Deklaracji”. Potem nastąpiło aresztowanie, które opisuje ks. Sławomir Brewczyński: „Około 20.00 wrócił do swojego mieszkania przy ulicy Staszica. Władze w tym czasie wydały już nakaz jego aresztowania. Oddział funkcjonariuszy UB otoczył budynek, a gdy odmówił otwarcia drzwi, wdarli się do środka wybijając szybę w oknie. W mieszkaniu przeprowadzono trwającą trzy godziny rewizję. Po jej zakończeniu ks. Wojciech Zink zapalił jeszcze papierosa i oznajmił, że jest gotów. Został aresztowany i wywieziony do Warszawy, do więzienia na Mokotowie, gdzie przebywał przez 16 miesięcy. Był więziony z bp. Czesławem Kaczmarkiem, oskarżonym o szpiegostwo, oraz z bp. Antonim Baraniakiem, który tak jak on odmówił podpisania »Deklaracji« i »Wezwania«”. Sam prymas Wyszyński z goryczą mówił o swoim aresztowaniu, że w obronie Prymasa Polski stanął tylko... pies i Niemiec (pies kardynała – Baca i warmiński autochton – ks. Zink).

Korzystałem z książki ks. Sławomira Brewczyńskiego „Ks. Albert (Wojciech) Zink. Rządca diecezji warmińskiej w latach 1951–1953”, Olsztyn 2006.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
30 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10