Tuarescy rebelianci w Mali zniszczyli biuro Caritas w Gao.
Pracownicy ośrodka wyjechali tuż przed opanowaniem przez rebeliantów miasta w sobotę 31 marca, a mimo to celem ataków był zarówno ośrodek, jak i miejscowy kościół – poinformowała dziś w Rzymie Caritas Internationalis powołując się na lokalnych współpracowników.
Gao to największy garnizon wojskowy w północnej części kraju, od ponad tygodnia rządzonego przez wojskowych, którzy 22 marca obalili prezydenta Amadou Toumaniego Touré. Rebelianci tuarescy z Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azwad (MNLA) to ruch polityczno-wojskowy powstały z połączenia różnych ugrupowań tuareskich i dobrze uzbrojonych tuareskich żołnierzy byłych wojsk libijskiego dyktatora płk. Muammara Kaddafiego. Współpracują oni z bojownikami islamskiej grupy Ansara Eddine, która ma powiązania z północnoafrykańską gałęzią Al-Kaidy i dąży do zaprowadzenia prawa koranicznego – szariatu.
Katolicka wspólnota w Gao liczy obecnie około 200 członków. „Teraz żyją w ukryciu i boją się o swoje życie” – powiedział kierujący placówką Caritas w Gao brat Jean-Jacques. Tymczasem poprawiła się sytuacja katolików w stolicy Mali, Bamako. Pracownicy malijskiej Caritas obserwują sytuację na północy – zapewnił sekretarz generalny Caritas Mali, Théodore Togo i poinformował, że jego organizacja kontynuuje pomoc humanitarną w kraju, z wyjątkiem Gao i Mopti.
Caritas Mali pomaga stu milionom zagrożonych głodem swoich rodaków dostarczając im podstawowe artykuły spożywcze, m.in. ryż, kukurydzę i proso. Według Caritas Internationalis organizacja pomaga też uchodźcom, którzy z obawy przed konfliktami szukają schronienia w południowej części kraju. „Większość naszych planów będziemy mogli realizować, gdy rebelianci wyjdą z północy” – powiedział Togo.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).