Spotkanie z prezydentem Meksyku Felipe Calderonem oraz dziećmi w Guanajuato, Msza św. w Parku Dwustulecia w Silao, nieszpory z biskupami Ameryki Łacińskiej w Leonie to najważniejsze punkty podróży apostolskiej Benedykta XVI do Meksyku.
Papież podkreślił, że najważniejsze inicjatywy duszpasterskie podejmowane w ramach zaproponowanej przed pięcioma laty w Aparecidzie Misji Kontynentalnej muszą uwzględniać studium, szerzenie i rozważanie Pisma Świętego oraz żywe świadectwo wiary. Polecił biskupom troskę o kandydatów do kapłaństwa, duchowieństwo z którym „należy pozostawać w stałej i uprzywilejowanej bliskości”, zakonników i zakonnice a także ludzi świeckich.
Benedykt XVI nie pominął problemów społecznych tego regionu. „Bądźcie po stronie zmarginalizowanych z powodu użycia siły, przemocy lub bogactwa ignorującego tych, którym brakuje niemal wszystkiego. Kościół nie może oddzielać wielbienia Boga od służby ludziom. Jedyny Bóg Ojciec i Stwórca jest tym, który ustanowił nas braćmi: być człowiekiem oznacza być bratem i strażnikiem bliźniego” - powiedział papież.
Przed opuszczeniem katedry papież zainaugurował iluminację sanktuarium Chrystusa Króla na wzgórzu Cubilete. Towarzyszył temu wydarzeniu pokaz sztucznych ogni.
Po nieszporach w patio katedry watykański sekretarz stanu, kard. Tarcisio Bertone wziął udział w uroczystej kolacji z biskupami Meksyku i Ameryki Łacińskiej. Byli na niej również przedstawiciele władz. W krótkim przemówieniu watykański hierarcha wskazał na znaczenie współpracy Kościoła i władz państwowych w trosce o człowieka i poszanowanie jego podstawowych praw. Najbliższy współpracownik Benedykta XVI zauważył, że serdeczne powitanie Ojca Świętego wskazuje na głębokie zakorzenienie wiary katolickiej w narodzie meksykańskim. Nawiązał do dwudziestej rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między Meksykiem a Stolicą Apostolską, i przypomniał, że zarówno Kościół, jak i państwo mają wspólne zadanie – zachowania i strzeżenia podstawowych praw człowieka. Szczególne pośród nich miejsce zajmuje wolność religijna „Należy życzyć, aby w Meksyku to podstawowe prawo coraz bardziej się umacniało, zdając sobie sprawę, że wykracza ono daleko poza zwykłą swobodę kultu. W istocie prawo to przenika wszystkie wymiary osoby ludzkiej, powołanej do uzasadniania swojej wiary oraz do głoszenia i dzielenia jej z innymi, bez narzucania, jako najcenniejszego daru otrzymanego od Boga” - stwierdził kard. Bertone.
Niezapowiedziane spotkanie z młodzieżą
Po powrocie z nieszporów papież wrócił do kolegium Miraflores. Jednakże wokół budynku zgromadziły się wielkie rzesze rozentuzjazmowanych ludzi, śpiewających i wiwatujących na jego cześć. Ojciec Święty początkowo nie zamierzał do nich wychodzić, ale zebrani nieustannie skandowali jego imię, a grupa mariachi intonowała tradycyjne, wesołe melodie meksykańskie.
I to właśnie przy dźwiękach zagranej przez nich popularnej piosenki „Cielito lindo” (Piękne niebo) papież wyszedł przed budynek, aby pozdrowić obecnych. Przyjął wówczas z rąk młodej członkini mariachi typowe białe sombrero meksykańskie, potrzymał je kilka minut, odebrał pozdrowienia od pozostałych muzyków, po czym wygłosił krótkie przesłanie po włosku, które na bieżąco tłumaczył na hiszpański towarzyszący Ojcu Świętemu w tej podróży nuncjusz apostolski w Meksyku abp Christophe Pierre.
„Bardzo dziękuję za ten entuzjazm. Odbyłem wiele podróży, ale nigdy nie przyjmowano mnie z takim entuzjazmem” – oświadczył Benedykt XVI. Zapewnił, że Meksyk pozostanie na zawsze w jego sercu. „Teraz mogę zrozumieć, dlaczego Jan Paweł II mawiał: «Czuję się papieżem meksykańskim»” – dodał Ojciec Święty. Podkreślił, że od lat modli się codziennie za Meksyk, ale „w przyszłości będę się modlił jeszcze bardziej”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).