Mówiąc o zazdrości lub zawiści, musimy najpierw wyjaśnić znaczenie słowa invidere. Po łacinie znaczy ono „spoglądać złym okiem, spoglądać wrogo”, stąd „invidiare”, czyli za-widzieć od „zawist” (w starosłowiańskim). Zazdrość wyraża się więc złością, wrogością, nienawiścią. Zazdrośnik pragnie zła dla innych, a dla siebie pożąda cudzego dobra.
Gniew i pożądanie „nabierając siły pod wpływem złych przyzwyczajeń i niewłaściwego pożywienia, zaciemniają i jakby zasłaniają działalność umysłu” (Klemens z Aleksandrii, Kobierce, III, 93, 2). Istotnie, gdyby człowiek widział, ile zła i cierpień przysparza mu jego nieustająca pożądliwość i zawiść, starałby się od nich wyswobodzić.
Zazdrość wywołuje w człowieku ów przykry stan ducha, który Ojcowie określają mianem tristitia. Jest to wzburzenie, niezadowolenie, złość na siebie i na innych, wewnętrzny niepokój, niezaspokojenie.
Szczególnie narażeni na pokusę zazdrości o to, że bezbożni „cieszą się życiem”, są chrześcijanie, którzy ze względu na przekonania religijne zrezygnowali z zabiegania o dobrobyt materialny i z trudem powściągają się od przyjemności cielesnych. „Zazdrościłem bowiem niegodziwym, widząc pomyślność grzeszników. Bo dla nich nie ma żadnych cierpień, ich ciało jest zdrowe, tłuste. (...) Czy więc na próżno zachowałem czyste serce i na znak niewinności obmywałem ręce?” (Ps 73, 3-4. 13).
Zazdrość umiera wtedy, gdy umierają namiętności, którymi się ona żywi. Gdy nie jesteśmy już przywiązani do przyjemności, pieniędzy, materialnych wygód, wówczas niknie przyczyna naszych kłótni, pożądliwości i zazdrości. I tak na przykład: „Chciwy pieniędzy, jeśli dozna straty, zasmuci się gorzko, kto zaś wzgardzi majętnością, będzie pozbawiony smutku”.
Możemy podpowiedzieć kilka konkretnych praktyk, jakie chrześcijańska tradycja ascetyczna zaleca tym, którzy pragną pokonać tę wadę:
Ponadto zaś, chcąc nie tyle uzdrowić mentalny mechanizm zazdrości, ile całkowicie go wykorzenić, należy koniecznie wystrzegać się wpływu tych wszystkich książek, mediów lub środowisk, w których nieustannie wychwalane są zazdrość oraz inne namiętności.
Trzeba też pamiętać, że nawet gdy ktoś uwolnił się od najbardziej prymitywnych form zazdrości, mimo to może pielęgnować w sobie tę wadę w sferze życia religijnego, na przykład smucąc się, że inni są od niego bardziej cnotliwi i bardziej oddani Bogu. Taki ktoś, zamiast widzieć w cudzych zaletach zachętę do zdrowej gorliwości (por. Rz 11, 14), zamyka się w nienawistnym nastawieniu, zazdroszcząc innym, że są odeń lepsi, sam zaś popada w zniechęcenie, w tristitię i lenistwo.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).