Skazani na nieszczęście

Dag Tessore

www.wydawnictwo.pl/ |

publikacja 16.02.2012 10:46

Mówiąc o zazdrości lub zawiści, musimy najpierw wyjaśnić znaczenie słowa invidere. Po łacinie znaczy ono „spoglądać złym okiem, spoglądać wrogo”, stąd „invidiare”, czyli za-widzieć od „zawist” (w starosłowiańskim). Zazdrość wyraża się więc złością, wrogością, nienawiścią. Zazdrośnik pragnie zła dla innych, a dla siebie pożąda cudzego dobra.

Skazani na nieszczęście Wydawnictwo PROMIC Co tak naprawdę wiemy o „siedmiu grzechach głównych”?

Książkę można wygrać w naszym konkursie

Wspomnieliśmy już, że obecna formuła siedmiu grzechów głównych pochodzi od św. Grzegorza Wielkiego. Jako piąty grzech wymienia on zazdrość, a po niej smutek (lub gnuśność) i próżność (lub pychę). Natomiast w starszej tradycji grecko-wschodniej na piątym miejscu umieszczony jest smutek, a następnie gnuśność, próżność i wreszcie pycha.

O pojęciu tristitia, mającym wiele wspólnego z zazdrością i zawiścią, powiemy w następnym rozdziale, poświęconym lenistwu. Tutaj zaś, mówiąc o zazdrości lub zawiści, musimy najpierw wyjaśnić znaczenie słowa invidere. Po łacinie znaczy ono „spoglądać złym okiem, spoglądać wrogo”, stąd „invidiare”, czyli za-widzieć od „zawist” (w starosłowiańskim). Zazdrość wyraża się więc złością, wrogością, nienawiścią. Zazdrośnik pragnie zła dla innych, a dla siebie pożąda cudzego dobra.

Zazdrość jest owocem innych wad: gniewu (zawistnikiem staje się człowiek o sercu pełnym niechęci, negacji i gniewnego napięcia), łakomstwa, rozwiązłości, chciwości (zawistnik nienawidzi innych ze względu na posiadane przez nich „dobra” uciech cielesnych i pieniądza), pychy (pragnę zła dla innych i cieszę się z niego, żeby móc powiedzieć: „No i co, widzicie? To ja miałem rację!”). I wreszcie zazdrość wiąże się ściśle z próżnością: zazdrośnik nie może ścierpieć, że inni cieszą się większymi niż on zaszczytami, sławą i dobrobytem: „Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc i wzajemnie sobie zazdroszcząc” (Ga 5, 26).

Podłożem zazdrości jest egocentryzm, niezdolność pragnienia dobra dla innych, niezdolność miłowania. Zazdrośnik we wszystkim wypatruje korzyści dla siebie i nie zna altruizmu. Zazdrość jest takim usposobieniem mentalnym, które polega na tym, że pragnie się wciąż więcej i nigdy nie osiąga zadowolenia.

Zazdrość pociąga za sobą liczne destrukcyjne konsekwencje na płaszczyźnie społecznej: „Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie (...)” (Jk 4, 1-2).

Zawiść i zazdrość powodują, że i w Kościele „podąża się ku herezji i schizmom, a wrogość i rywalizacja sprawiają, że kapłani krytykują się nawzajem, biskupi są wobec siebie zawistni” . Już św. Paweł pisał, że niektórzy z zawiści i przekory głoszą Chrystusa (zob. Flp 1, 15).

Współczesne społeczeństwo, ciągle podsycając ambicję, chciwość i ciekawość rzeczy posiadanych przez innych, stymuluje w ludziach zazdrość i zachęca do niej, przedstawiając ją jako „zdrowe współzawodnictwo”. Kiedy widzimy rzeczy należące do innych, demon zazdrości podpowiada nam: „Nie bądź gorszy, nie stój na końcu – dowartościuj się, zrealizuj swoje pragnienia!”. Te słowa, przyswajane od najmłodszych lat, stają się mentalnym nawykiem. Zazdrość każdego dnia głębiej przenika nasz sposób myślenia.

Zazdrość jest złamaniem dziesiątego przykazania („Nie pożądaj żadnej rzeczy bliźniego swego”). Zazdroszcząc, sami się skazujemy na bycie nieszczęśliwymi.

Gniew i pożądanie „nabierając siły pod wpływem złych przyzwyczajeń i niewłaściwego pożywienia, zaciemniają i jakby zasłaniają działalność umysłu” (Klemens z Aleksandrii, Kobierce, III, 93, 2). Istotnie, gdyby człowiek widział, ile zła i cierpień przysparza mu jego nieustająca pożądliwość i zawiść, starałby się od nich wyswobodzić.

Zazdrość wywołuje w człowieku ów przykry stan ducha, który Ojcowie określają mianem tristitia. Jest to wzburzenie, niezadowolenie, złość na siebie i na innych, wewnętrzny niepokój, niezaspokojenie.

Szczególnie narażeni na pokusę zazdrości o to, że bezbożni „cieszą się życiem”, są chrześcijanie, którzy ze względu na przekonania religijne zrezygnowali z zabiegania o dobrobyt materialny i z trudem powściągają się od przyjemności cielesnych. „Zazdrościłem bowiem niegodziwym, widząc pomyślność grzeszników. Bo dla nich nie ma żadnych cierpień, ich ciało jest zdrowe, tłuste. (...) Czy więc na próżno zachowałem czyste serce i na znak niewinności obmywałem ręce?” (Ps 73, 3-4. 13).

Zazdrość umiera wtedy, gdy umierają namiętności, którymi się ona żywi. Gdy nie jesteśmy już przywiązani do przyjemności, pieniędzy, materialnych wygód, wówczas niknie przyczyna naszych kłótni, pożądliwości i zazdrości. I tak na przykład: „Chciwy pieniędzy, jeśli dozna straty, zasmuci się gorzko, kto zaś wzgardzi majętnością, będzie pozbawiony smutku”. 

Możemy podpowiedzieć kilka konkretnych praktyk, jakie chrześcijańska tradycja ascetyczna zaleca tym, którzy pragną pokonać tę wadę:

  • Zaplanować sobie na każdy dzień jakiś „kwiatek”: można na przykład zdobyć się na gest altruizmu i, poświęciwszy własne upodobania, sprawić komuś przyjemność.
  • Czytać Nowy Testament oraz pisma Ojców Kościoła i biografie świętych. Lektury te pozwolą nam zakosztować, jak piękna jest bezinteresowna miłość i „oddanie swego życia za braci” (por. 1 J 3, 16).
  • Modlić się szczególnie za tych, których nienawidzimy i którym zazdrościmy, a także starać się budzić w sobie względem nich uczucie łagodności i czułości przez rozmyślanie o ich ludzkich słabościach, marzeniach i lękach, ich łzach i potrzebie miłości.
  • Mieć przy sobie w ciągu dnia woskową tabliczkę – dzisiaj powiedzielibyśmy zeszyt – by zapisywać wszystkie myśli, słowa lub czyny podyktowane, jak zauważymy, przez ducha zazdrości: kiedy, na przykład, przyłapiemy się na tym, że użalamy się z powodu czegoś, czego my nie mamy, a inni mają; albo gdy okazujemy poirytowanie, bo ktoś ma więcej szczęścia od nas lub został w czymś zamiast nas wyróżniony (zob. Łk 15, 25-32).


Ponadto zaś, chcąc nie tyle uzdrowić mentalny mechanizm zazdrości, ile całkowicie go wykorzenić, należy koniecznie wystrzegać się wpływu tych wszystkich książek, mediów lub środowisk, w których nieustannie wychwalane są zazdrość oraz inne namiętności.

Trzeba też pamiętać, że nawet gdy ktoś uwolnił się od najbardziej prymitywnych form zazdrości, mimo to może pielęgnować w sobie tę wadę w sferze życia religijnego, na przykład smucąc się, że inni są od niego bardziej cnotliwi i bardziej oddani Bogu. Taki ktoś, zamiast widzieć w cudzych zaletach zachętę do zdrowej gorliwości (por. Rz 11, 14), zamyka się w nienawistnym nastawieniu, zazdroszcząc innym, że są odeń lepsi, sam zaś popada w zniechęcenie, w tristitię i lenistwo.