Do zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom regionu Południowego Kivu wezwał prezydenta Demokratycznej Republiki Konga miejscowy Kościół
Apel sygnowany jest przez komisję sprawiedliwości i pokoju diecezji Kasongo. Został on wydany po tym, jak w przeciągu zaledwie pięciu dni rwandyjscy rebelianci zabili w Shabunda 45 bezbronnych cywilów.
Kierujący komisją ks. Michel Bemwize przypomina, że władze Konga wciąż obawiają się zdecydowanie stawić czoło działających bezprawnie na ich terytorium żołnierzom, którzy zbiegli z Rwandy po ludobójstwie w 1994 r. Od tego czasu nieprzerwanie destabilizują oni sytuację w regionie i sieją śmierć, wykorzystując przy tym słabość kongijskiego państwa.
Sytuacja w Kongu po listopadowych wyborach nie napawa optymizmem. Lokalne źródła mówią o możliwości wybuchu kolejnej wojny domowej. Duże oczekiwania budzi stanowisko kongijskiego episkopatu, które zostanie ogłoszone na zakończenie trwającej w Kinszasie sesji plenarnej. Kard. Laurent Monsengwo Pasinya jednoznacznie ocenił bowiem, że wybory „nie były zgodne ani z prawdą, ani ze sprawiedliwością”. Na razie zza zamkniętych drzwi wydostało się tylko przypomnienie biskupów o tym, że Kongo, tak jak cały region Wielkich Jezior, potrzebuje pokoju, sprawiedliwości i pojednania.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.