Dziś Bożemu Narodzeniu nie zagraża podważanie faktów o życiu Jezusa, lecz banalizacja wydarzenia w Betlejem, wyjaśnia ks. prof. Henryk Seweryniak, teolog fundamentalny i apologeta, od niedawna jeden z konsulatorów Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, w rozmowie z Agnieszką Małecką.
Co Ksiądz wskazałby jako szczególnie ważne, wartościowe dla apologii w tradycji, historii naszej diecezji. W czym możemy szukać siły, inspiracji?
– Mieliśmy paru wielkich apologetów. W okresie międzywojennym był bp Adolf Piotr Szelążek, późniejszy biskup łucki, który swoją wiarą i wiedzą robił wrażenie nawet na przesłuchujących go oficerach na Łubiance. Na przełomie minionych stuleci ks. prof. Szelążek wygłosił w katedrze płockiej całą serię nauk apologetycznych, które zachowały się i są nadal aktualne. Wydaje mi się jednak, że dzisiaj głównym zadaniem apologii jest obrona prostoty wiary, jej naturalnego kształtu, związanego z naszą codziennością. Wielu ludzi bierze dzisiaj na nowo do ręki różaniec, przetrwały i rozwijają się koła różańcowe, Roraty adwentowe... Z podziwem można obserwować to, że na nowo setki ludzi, w tym wielu młodych, gromadzi się na Roratach; że po modlitwie uczestnicy Rorat idą razem na śniadanie, przygotowane przez wspólnotę parafialną.
Proszę zwrócić uwagę, jak odnawia się kolędowanie, choćby w postaci małych kolędników misyjnych. Niedługo będzie w Płocku Orszak Trzech Króli. Coś, co dla wielu było już tylko folklorem, znajduje nowy wyraz wiary, nowe formy. Piękne jest także to, jak księża i rady duszpasterskie potrafią w niektórych parafiach odnawiać tradycyjny odpust, tak by stał się on świętem lokalnego Kościoła, ale także miasta czy osady. To wszystko może się przyczyniać do apologii, życiowej, egzystencjalnej apologii wiary, Kościoła. Ale jednocześnie, podkreślam, bardzo ważny jest wymiar intelektualny tej obrony. I temu przede wszystkim służyło nasze warszawskie sympozjum.
Siła wspólnoty
Sławomir Kowalski, Klub Inteligencji Katolickiej w Płońsku
– Do przeżywania Bożego Narodzenia potrzeba rodziny, wspólnoty. Dlatego już w Adwencie częściej spotykaliśmy się w naszej wspólnocie i od samego rana wspólnie pracowaliśmy. Od kilku lat w parafii organizujemy roratnie śniadania dla dzieci. Był to więc czas pokonywania swoich ludzkich słabości, zmęczenia, zniechęcenia i lenistwa. W ten sposób odkrywałem na nowo, czym jest wartość wspólnej pracy, dążeń, służba drugiemu, bycie dla innych. Właśnie przez pracę i poranną, wspólną modlitwę wiara się konkretyzuje. Bycie razem, modlitwa, szukanie dobrych pomysłów i ich realizowanie jest dla mnie autentyczną szkołą pracy nad sobą i odkrywania relacji do Boga, który mi w tym wszystkim towarzyszy.
Adam Modliborski, wspólnota ewangelizacyjna „Ignis” w Płocku
– Wspólnota modlitewna i ewangelizacyjna, do której należę, utwierdza mnie, że Jezus żyje także w nas, w każdym człowieku. Bardzo dużym wsparciem jest modlitwa wstawiennicza. To coś niesamowitego, że gdy mam problemy i proszę o modlitwę, to mogę liczyć na modlitwę całej wspólnoty, i to obficie. Za przykładem Jezusa staram się służyć drugiemu człowiekowi, bo bycie liderem czy animatorem, to nic innego jak służba. Moje życie może być jedyną Ewangelią, jaką przeczytają ludzie, których spotkam na drodze życia. Aby nie zagubić prawdy o Bożym Narodzeniu, odkrywam w słowie Bożym siłę i motywację do dalszego życia i wzrastania, i proszę Jezusa, by każdego dnia rodził się na nowo w moim życiu i przemieniał je.
Mariusz Leszczyński, Ruch Rodzin Nazaretańskich w Mławie
– W Ruchu odnalazłem ludzi, którzy podobnie myślą i mają podobne spojrzenie na wiarę. To dało mi odwagę. Kiedyś wstydziłbym się mówić o Bogu czy czytać Pismo Święte w kościele, teraz to jest dla mnie naturalne. Ruch daje mi, mojej żonie Małgosi poczucie więzi z Bogiem i siłę, by nie bać się, że ktoś nas tak czy inaczej oceni. Dzięki byciu we wspólnocie człowiek staje się też bardziej wyczulony na krytykę Kościoła i księży. Była taka sytuacja w Mławie, gdy oszkalowano naszych duszpasterzy. Wtedy napisaliśmy list protestacyjny, zebrałem podpisy liczących się osób i został on wydrukowany. Można było oburzyć się wewnętrznie i pozostać w czterech ścianach, ale dzięki wspólnocie czułem się silniejszy, by podjąć konkretne działania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).