Już po raz trzeci obrońcy życia przyszli pod Szpital Bielański z ogromnym plakatem informującym o tym, że w tym właśnie miejscu zabijane są dzieci z Zespołem Downa.
Przyszli studenci, rodzice, ludzie w średnim wieku , były nawet maluchy opatulone w ciepłe koce. Przyszli ci którzy znaleźli wolną jedną godzinę, aby sprzeciwić się zabijaniu dzieci.
- Niektórzy z nas, a było nas około 20 osób - byli na poprzednich pikietach, niektórzy byli po raz pierwszy - informuje Kinga Prybyło, na stronie "Fundacji Pro - Prawo do życia" - Niektórych znamy już z imienia - Magda przyszła z gorącą herbatą, była też Kasia, Ania, Agata, Piotrek, Marcin, Krzysztof i Sylwester, który robił zdjęcia. Niektórych jeszcze nie zdołaliśmy poznać, ale może uda się w następnym tygodniu. Przyszedł też ks. Tomasz, który miał dziś dzień wolny, a o pikiecie dowiedział się z Internetu. Powoli rozchodzą się wieści o tym, że w czwartki pod Szpitalem Bielańskim w Warszawie można zrobić coś konkretnego dla życia – stanąć w jego obronie. Z kolei Pan Jacek z Warszawy w przeddzień pikiety napisał do nas, że sercem jest z nami, że obowiązki nie pozwolą mu tym razem przyjść, żeby jednak nie być bezczynnym wysłał imienny e-mail do dyrekcji szpitala Bielańskiego, którego fragment brzmiał tak:
Urodziłem się w nowo wybudowanym Szpitalu Bielańskim w roku 1961 - 50 lat temu. Zawsze, kiedy przejeżdżam koło Szpitala, patrzę na niego z pewną czułością - to jest moje miejsce urodzenia . Cieszyło mnie, że w 39 rocznicę powstania Szpitala zostało mu nadane imię Ks. Jerzego Popiełuszki: "niech [...] lecząc ciało nie zapominają o duszy ludzkiej, która jest cząstką samego Boga". "Lecząc", a nie "zabijając". A teraz czytam: "W Szpitalu Bielańskim zabijają dzieci": Każdy z Państwa, a szczególnie Pani, jako Dyrektor Szpitala, odpowiada za te zabójstwa. Proszę, niech Pani coś z tym zrobi. Niech Szpital Bielański - Pani i mój Szpital nie będzie zaprzeczeniem tego, czym powinien być. Niech nie będzie miejscem zagłady.
Organizatorzy protestów pod szpitalem Bielańskim apelują do wszystkich, którym na sercu leży życie dzieci: "włączajcie się w tę ważną inicjatywę. Przychodźcie, wspierajcie nas, zasilajcie nasze szeregi, przyprowadzajcie znajomych, przyjaciół, rozsyłajcie wieści o pikietach. Niech z tygodnia na tydzień będzie nas coraz więcej".
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.