Dominikos Theotokopulos, zwany El Greco „Św. Marcin i żebrak”, olej na płótnie, 1597–1599, National Gallery of Art, Waszyngton.
Święty Marcin był rzymskim żołnierzem, żyjącym w IV wieku. Nawrócił się na chrześcijaństwo i porzucił wojenne rzemiosło. Z czasem został biskupem Tours w Galii. Trudno jednak znaleźć jego portret, ilustrujący nawrócenie lub działalność z czasów, gdy stał na czele diecezji. Malarze i rzeźbiarze, przedstawiając św. Marcina, niemal zawsze pokazywali tylko jedną scenę, podczas której był jeszcze żołnierzem, choć już nawróconym na chrześcijaństwo.
Pewnego zimowego dnia koło francuskiego miasta Amiens Marcin spotkał jakiegoś biedaka, który był nagi i nie dostał jeszcze od nikogo jałmużny. Wyciągnął miecz i rozciął na dwoje płaszcz, który miał na sobie. Połowę płaszcza dał żebrakowi. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus, ubrany w tę część jego płaszcza, którą dał biednemu, i tak rzekł do aniołów, którzy Go otaczali: „W tę szatę ubrał mnie Marcin, który jeszcze jest katechumenem!”.
Tajemnica popularności tej historii kryła się być może w tym, że wielu zamawiających dzieła sztuki było rycerzami. Ideał świętego rycerza, wspomagającego biedaków, był zapewne im bliski. Nie wymagał też takiego heroizmu w naśladowaniu jak los męczennika.
Również obraz El Greca ufundował rycerz Martín Ramírez, który chciał uczcić swojego świętego patrona.
Święty ma twarz pełną głębokiej zadumy. Jego sylwetka została namalowana na tle nieba. Artysta zrezygnował z wyraźnego przedstawienia krajobrazu, by podkreślić ponadczasowy charakter czynu Marcina, szlachetnego i potrzebnego w każdym miejscu i czasie.
Nie oznacza to, że krajobraz jest abstrakcyjny. El Greco w tle namalował panoramę hiszpańskiego miasta, w którym żył i tworzył – Toledo. Widzimy ją na dole obrazu, koło przednich kopyt rumaka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.