Nawet te uznane przez Kościół objawienia Matki Najświętszej nie należą do depozytu wiary. Każdy katolik ma prawo sam zdecydować, czy w nie wierzy, czy nie. Ktoś, kto nie wierzy w to, że Matka Chrystusa ukazała się w Guadalupe, La Salette, Lourdes, Fatimie, Gietrzwałdzie, Licheniu, Banneux, nadal ma prawo uważać się za katolika.
Stając w Lourdes w grocie Massabielle u stóp Pirenejów trudno się oprzeć wyjątkowości tego miejsca. Chociaż za płotem sanktuarium panuje drażniący gwar, tu, w miejscu objawień, wciąż wyczuwa się obecność Pięknej Pani w długiej białej sukni przepasanej błękitną szarfą.
Kiedy czternastoletniej Bernadetcie Soubirous objawiła się Matka Boża, początkowo nikt nie chciał w to uwierzyć. Także objawienia w Fatimie najpierw spotkały się ze sceptycznym, a nawet wrogim przyjęciem. Dzisiaj obydwa te objawienia są oficjalnie uznane przez Kościół, a swej wiary w ich prawdziwość nie ukrywa sam Ojciec Święty Jan Paweł II. Zgodził się, by część przekazu fatimskiego odnoszono wprost do wydarzeń z jego życia.
A jednak nawet te uznane przez Kościół objawienia Matki Najświętszej nie należą do depozytu wiary. Każdy katolik ma prawo sam zdecydować, czy w nie wierzy, czy nie. Ktoś, kto nie wierzy w to, że Matka Chrystusa ukazała się w Guadalupe, La Salette, Lourdes, Fatimie, Gietrzwałdzie, Licheniu, Banneux, nadal ma prawo uważać się za katolika.
Objawienia maryjne to objawienia prywatne. Wizjonerom w dziejach chrześcijaństwa objawiała się wielokrotnie nie tylko Maryja. Niektórym objawiał się sam Jezus Chrystus, innym aniołowie lub święci. Kościół podchodzi do objawień prywatnych z wielką ostrożnością. Każdy przypadek bada, żadnego nie lekceważy. Czasami mija wiele lat, zanim uzna jakieś objawienie za prawdziwe. Większości nigdy nie uznał. Taka postawa Kościoła wywołuje u zwolenników niektórych nieuznanych objawień oburzenie, a nawet agresję.
Skoro nie ma obowiązku wierzyć w objawienia maryjne, to jaki jest ich sens? Dlaczego mimo wszystko Kościół traktuje je poważnie i poświęca im tyle uwagi? Dlaczego tylu ludzi wierzy w prawdziwość objawień, odwiedza miejsca, w których się dokonały, z wielkim przejęciem wsłuchuje w przesłanie przynoszone przez Matkę Bożą i wciela je w życie?
Według „International Marian Research Institute” w latach 1900-1999 zarejestrowano na świecie 386 zjawisk nazywanych „objawieniami Matki Bożej”. Ile z nich było prawdziwych? Trudno powiedzieć. Zdaniem znanego specjalisty w dziedzinie objawień maryjnych ks. Rene Laurentina takich, które można by uznać za autentyczne, było w ostatnim czasie bardzo dużo. Może nawet ponad sto. Uważa on jednak, że najprawdopodobniej nie tyle rośnie liczba objawień Maryi, ile w dramatycznych czasach, w jakich przyszło nam żyć, uwaga ludzi w sposób szczególny jest na nich skupiona.
Objawienie i objawienia
Św. Jan od Krzyża żyjący w XVI w. nie miał wątpliwości, że wraz ze śmiercią ostatniego Apostoła zakończyło się jedyne Objawianie Boże skierowane do wszystkich narodów i przestrzegał przed poszukiwaniem, a nawet pragnieniem nowych objawień: „Jeśli dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa, szukając innych rzeczy lub nowości”. Jedyne Objawienie Boże nazywane jest w Kościele objawieniem publicznym. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Józef Ratzinger wyjaśnia, że określenie „objawienie publiczne” oznacza działanie objawiające Boga, skierowane do całej ludzkości któremu nadano formę literacką w dwóch częściach Biblii - w Starym i Nowym Testamencie. „W Chrystusie Bóg powiedział wszystko, to znaczy wypowiedział samego siebie, i dlatego objawienie zakończyło się wraz z urzeczywistnieniem tajemnicy Chrystusa, które znalazło wyraz w Nowym Testamencie” – podkreśla kard. J. Ratzinger. Sobór Watykański II potwierdził w Konstytucji „Dei verbum”, że nie należy się przed powtórnym przyjściem Jezusa na świat na końcu czasów spodziewać nowego objawienia publicznego.
Oprócz objawienia publicznego Kościół uznaje istnienie objawień prywatnych. „Ich rolą nie jest «ulepszanie» czy «uzupełnianie» ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane do Kościoła” stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 67). Taka jest rola także objawień maryjnych.
Prawdziwe czy nie?
Objawienia maryjne nie są w dziejach Kościoła niczym nowym. Według tradycji ukazywała się już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. W pierwszym tysiącleciu objawiła się między innymi Apostołowi Jakubowi Większemu w Saragossie, papieżowi Liberiuszowi, św. Marcinowi z Tours, św. Grzegorzowi Cudotwórcy, Temizjuszowi z Antiochii, mnichowi Cyriakowi, św. Ildefonsowi z Toledo, Janowi Kame, św. Zofii, św. Teofilowi, św. Marii Egipcjance i św. Janowi Damasceńskiemu.
Przez stulecia Kościół starał się wypracować kryteria rozpoznawania autentyczności objawień maryjnych. Flamandzki teolog E. Dhanis, wybitny znawca tego zagadnienia, stwierdza syntetycznie, że na kościelną aprobatę dla objawienia prywatnego składają się trzy elementy: związane z nim orędzie nie zawiera żadnych treści przeciwnych wierze i obyczajom; zasługuje na ogłoszenie, a wierni są upoważnieni do przyjęcia go w sposób roztropny.
Według ks. prof. dr hab. Mariana Ruseckiego kryteria te powinny uwzględniać samo objawienie i jego treść, okoliczności, w jakich się dokonało oraz osobę doznającą objawień.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.