Co roku w Polsce rodzi się kilkanaścioro dzieci pod wpływem alkoholu. A dzieci z FASD trudno zliczyć. Co robić z pijącymi matkami?
O piciu na umór, paniach do towarzystwa, filmowych epizodach i pierwszej modlitwie, po której piżama była mokra od łez, z Maciejem Broniarkiem rozmawia Agnieszka Napiórkowska.
Kibice potrafią się zorganizować, by wystąpić pod jednym szyldem na pielgrzymkach lub imprezach patriotycznych. – Potrafimy także wspólnie się modlić – mówi duszpasterz ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin z Piły.
Nie są wolontariuszami, którzy wykonują przy chorych czynności pielęgnacyjne. Po prostu się modlą. Wierzą, że to tak, jakby dać głodnemu i spragnionemu jeść i pić.
– Nie miałem w życiu większej satysfakcji niż z podopiecznych, którzy przestali pić, podjęli pracę, ożenili się – mówi Bogusław Gałka o pomocy osobom bezdomnym.
Izunia ćpała, piła i biła. Trafiła do Stowarzyszenia Droga, a potem spotkała Jezusa. Dziś pilnie uczy się do matury i pomaga innym, poranionym i przerażonym dzieciom.
Pośmiertnie otrzymali je: Czesława i Wojciech Pachurek z Piły, Marian Połowicz ze Środy Wielkopolskiej oraz urodzona w Pile s. Tekla Budnowska ze zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi.
To ciekawe, że na weselu można się bez niego obyć, ale na Eucharystii już nie. O piciu i niepiciu alkoholu mówi biskup Krzysztof Włodarczyk.
Z czułością, starannie. Przewidując wszelkie potrzeby. Te najprostsze, jak jedzenie i picie. Te oczywiste, jak bezpieczeństwo. Ale także te bardziej ludzkie, zakorzenione nie w biologii, a w podobieństwie.
– Przez 20 lat picia zrujnowałem życie swoje i moich najbliższych. Bardzo kochałem żonę i dzieci, ale w rozgrywce z alkoholem oni przegrywali – przyznaje Krzysztof z Jastrzębia-Zdroju, niepijący alkoholik.
2 czerwca 1260 roku Tatarzy napadli na Sandomierz. Bł. Sadok, wraz ze swymi 48 towarzyszami, ukrył się przed Azjatami w kościele.