To ciekawe, że na weselu można się bez niego obyć, ale na Eucharystii już nie. O piciu i niepiciu alkoholu mówi biskup Krzysztof Włodarczyk.
Ks. Wojciech Parfianowicz: Dlaczego Kościół nawołuje do trzeźwości akurat w sierpniu, czyli w środku wakacji?
Bp Krzysztof Włodarczyk: Myślę, że sam temat abstynencji, o dziwo, idzie pod prąd, choć właściwie pojęcie to nie jest nam obce i dotyczy różnych dziedzin życia, nie tylko picia alkoholu. Czasami odmawiamy sobie różnych rzeczy nie dlatego, że ktoś nam to nakazuje, ale robimy to sami, z własnej woli, bo mamy jakiś cel.
Na przykład rezygnujemy ze słodyczy, żeby schudnąć.
Na przykład. Natomiast kiedy mówi się o abstynencji od alkoholu, niektórym od razu przechodzą ciarki po plecach i pojawia się myślenie: „Ktoś tu chce nam utrudnić życie”. Przecież są wakacje, jest czas wypoczynku, można spotkać się w gronie znajomych, więc cóż przeszkadza, żeby na imprezie pojawił się alkohol?
No właśnie... biskupi przeszkadzają albo przynajmniej trochę psują zabawę (śmiech).
To będzie zawsze zderzenie dwóch światów, jak zderzenie karnawału z postem. Episkopat jednak podtrzymuje zaproszenie do abstynencji właśnie w sierpniu, wzywając do daru z siebie, który czynimy niejako pod prąd. Wzywamy do rezygnacji z czegoś zasadniczo dobrego dla większego dobra, tzn. z miłości do ludzi, którzy cierpią z powodu nadużywania alkoholu.
Sierpień to miesiąc ważnych rocznic z historii naszej walki o wolność: powstanie warszawskie, Bitwa Warszawska. Walka o trzeźwość to kolejna ważna bitwa o znaczeniu państwowym?
Jeżeli w Polsce ponad milion ludzi to alkoholicy, a kolejne dwa miliony to nadużywający alkoholu, to mnożąc tę liczbę przez członków ich rodzin, mamy wiele milionów Polaków, którzy na co dzień żyją w bardzo trudnej sytuacji. Najbardziej poranione są dzieci. Ci ludzie nie funkcjonują w pełni ani w wymiarze religijnym, ani społecznym. Nie potrafią budować normalnych relacji, a więc nie są w stanie włożyć całego swojego ludzkiego potencjału w budowanie społeczeństwa. Zaniedbują pracę, osłabiają więzi rodzinne. Generują straty, które na co dzień ponosimy jako państwo. Dotyczy to tak naprawdę nas wszystkich. Straty, o których mówimy, są także wymierne, finansowe. Wydatki państwa na likwidację szkód związanych z nadużywaniem alkoholu znacznie przekraczają dochody z akcyzy pobieranej przy jego sprzedaży.
Nawoływanie do abstynencji, także tej całkowitej, dość osobliwie wygląda na tle Eucharystii, czyli Najświętszego Sakramentu. To zastanawiające, że Bóg postanowił zostać wśród nas m.in. pod postacią wina, czyli, jakby nie patrzeć, alkoholu. Materią Eucharystii jest alkohol.
Sami alkoholicy mówią często, że alkohol można zdefiniować jako środek chemiczny, który ma taki, a nie inny skład i sam w sobie nie jest zły. Problem jest w umiejętności posługiwania się tym środkiem. Kard. Stefan Wyszyński też podkreślał, że nie chodzi nam o walkę z alkoholem, jako napojem, tylko o trzeźwość. Kościół nie wyklucza spożywania alkoholu. Osoby już uzależnione nie mają innej drogi. One abstynencję podjąć muszą. Inni natomiast mogą. Trzeźwość to inaczej umiejętne, rozsądne używanie alkoholu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).