Gdyby każdy z nas dał grosz, to już mamy koło 380 tysięcy złotych. Wspólnie możemy zrobić bardzo wiele.
W końcu poznaliśmy oficjalne wyniki wyborów. Czas na uprzejmości. Garnitur, krawat, kwiaty i te rzeczy. Ale moje życzenia dla nowych władz lokalnych, niestety, nieco gorzkie.
Zasada pomocniczości. Brzmi strasznie, prawda? W pewnym uproszczeniu znaczy to po prostu „nie rób za innych”. Fajne to nauczanie Kościoła, nie?
Z instytucji mającej usprawnić gospodarkę czy handel staje się Unia Europejska coraz bardziej ośrodkiem, który mówi nam jak mamy żyć. Szkoda.
Po co właściwie mielibyśmy pomnażać nasze talenty? Czy to nie najczęściej sztuka dla sztuki? Nie żartuję, pytam zupełnie poważnie.
To wstrząsająca wiadomość. I dziwię się, że nie zrobiła się jeszcze z niej afera. Na cały świat.
To moje, nie rusz. Sprawiedliwe? Niekoniecznie. Tylko trzeba sobie uświadomić, co i dlaczego się komuś należy.
Czy bycie patriotą wymaga, by cierpieć? Niestety, chyba tak. Choć niekoniecznie w ten sposób, jaki się zazwyczaj mówiąc o cierpieniu z powodu ojczyzny ma na myśli.
Trwa „międzysynodzie”. Zainteresowanie nim nie maleje. Trudno jednak przypuszczać, by o to właśnie chodziło.
Żyjemy razem? To musimy wspólnie dbać o nasze o wspólne dobro. Moje i twoje. I tego bliźniego, który też żyje z nami.
Można powiedzieć, że nabożeństwo do Matki Bożej Wspomożycielki sięga początków chrześcijaństwa.