Podczas ŚDM byłam uczestnikiem grupy warsztatowej młodzieży francuskojęzycznej (różnych narodowości). Dopiero wtedy usłyszałam, jak bardzo to, co dla nas normalne, codzienne, dla nich jest utęsknione - np. możliwość uczestniczenia w Eucharystii w dni powszednie (brak kapłanów), spowiedzi czy praca lub nauka w środowisku, w którym nie są jedynymi chrześcijanami.
Myślę, że lepiej mieć 20% wiernych faktycznie zainteresowanych, niż 90% wiernych "nominalnych", chodzących do Kościoła na największe święta. Pozdrawiam.
A moim zdaniem to bardzo fajny pomysł, żeby przez muzykę (tłumaczenie tekstu pieśni) wlać im trochę nadziei w serca, bo to rzeczywiście nie jest normalna sytuacja, żeby w Europie tak wyglądała codzienność którejś z wiary, tym bardziej katolickiej, bo jest, przynajmniej na razie, w większości.