"Wiele domów i kościołów jest palonych, a wszyscy spotykamy się z ciągłym okrucieństwem".
– Żyjemy w bolesnej i zranionej rzeczywistości, w ciągłym okrucieństwie – powiedział kard. Charles Maung Bo komentując sytuację w Mjanmie (dawniej Birmie). Trzy lata temu doszło w tym azjatyckim kraju do zamachu stanu, w wyniku którego władzę przejęła junta wojskowa. Od tego czasu mieszkańcy doświadczają przeklętej spirali śmierci, przemocy i prześladowań.
Obowiązkowa mobilizacja nakręca falę migracji
Arcybiskup Rangunu wyznał, że „droga wiary tamtejszych chrześcijan testowana jest przez obecny kryzys polityczny. Wiele domów i kościołów jest palonych, a wszyscy spotykamy się z ciągłym okrucieństwem”. W rozmowie z włoską agencją SIR przewodniczący mjanmańskich biskupów podkreślił, że obecnie ogromny lęk budzi nowa ustawa o powszechnej mobilizacji, która została zatwierdzona przez juntę wojskową 10 lutego 2024 roku. Wprowadza ona obowiązkowy pobór do wojska dla 14 mln młodych mężczyzn i kobiet pod groźbą kary więzienia, od dwóch do pięciu lat. – Środek ten wywołał panikę, a tysiące młodych ludzi, w tym katolików, ucieka z kraju – podkreślił kard. Bo.
Hierarcha stwierdził, że trudno oszacować dotychczasowe straty. Mówi się, że od 1 lutego 2021 roku, gdy doszło do zamachu stanu, zginęło co najmniej 11 tys. mieszkańców Mjanmy. Dziesiątki tysiące ludzi musiało opuścić swe domy i stało się wewnętrznymi uchodźcami, kto może stara się uciec za granicę. Na porządku dziennym są porwania i arbitralne aresztowania.
Chrześcijanie na celowniku
Przemoc dotknęła także mniejszości katolickiej, liczącej ok. 45 tys. osób na 54 mln buddyjskich mieszkańców. Ostatnio postrzelony został ks. Paul Khwi Shane Aung, który z poważnymi obrażeniami przebywa w szpitalu. Z „powodów bezpieczeństwa” wojsko poza teren jego diecezji wydaliło ordynariusza Loikaw. – Potrzebujemy pomocy, ale nawet już nie wiemy kogo o nią błagać – podkreślił biskup-wygnaniec Celso Ba Shwe. W jego diecezji ucierpiała ponad połowa z 41 parafii.
Powołując się na lokalna źródła, które w obawie o swe życie pragnęły zachować anonimowość Radio Watykańskie poinformowało, że junta wojskowa utrzymuje antychrześcijański kurs. Kościoły i klasztory znalazły się na celowniku nowych władz, a setki księży i zakonnic uciekło wraz z parafianami, by nie zginąć pod bombami i zapewnić ludziom opiekę duchową. – Idą z ludźmi nie tyle w obawie o własne życie, ile po to, by nie dopuścić, by zabrakło im sakramentów i duchowego wsparcia. W tych chwilach terroru pomocy potrzebują nie tylko katolicy – podkreśliły źródła papieskiej rozgłośni. W obozach dla uchodźców, utworzonych głównie na obszarach graniczących z Mjanmą kapłani i siostry zakonne opiekują się całymi rodzinami i tysiącami dzieci. Zapewniają im nie tylko podstawowe środki do życia, ale także modlitwę i edukację. Odpowiadając na nowe wyzwania zakonnice zainicjowały m.in. tzw. posługę słuchania, niosąc doświadczonym ludziom wsparcie psychologiczne.
Blokada pomocy humanitarnej
Kard. Bo bije na alarm, że wojsko wszelkimi sposobami uniemożliwia niesienie pomocy chorym i potrzebującym. Hierarcha wskazał, że są duże obszary kraju, gdzie żadna pomoc nie może dotrzeć. Wysiłki w tym kierunku podejmuje Caritas Mjanmy, jednak rządowe wojsko blokuje transporty, a niejednokrotnie nawet je niszczy, paląc żywność czy leki na oczach zastraszanym wolontariuszy. Szacuje się, że w Mjanmie jest ponad 2,6 mln wewnętrznych uchodźców, a jedna trzecia społeczeństwa potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej. Jednocześnie podczas gdy ceny żywności, paliwa i innych podstawowych artykułów rosną, w wielu miejscach załamał się system opieki zdrowotnej.
Papież pamięta
Wojna w Mjanmie należy do tych zapomnianych konfliktów, o których dramatycznych skutkach mówi już jedynie papież Franciszek. Podczas jednego ze spotkań na Anioł Pański, apelował, by „nie ulegać logice wojny”. „Pokój jest możliwy” – przekonywał Ojciec Święty przypominając, że mieszkańcy Mjanmy zbyt długo cierpią z powodu przemocy i nadużyć w ich ojczyźnie. O dramacie tego kraju Ojciec Święty mówił też w Wielkanocnym Orędziu wzywając do modlitwy, by Zmartwychwstały Pan „otworzył drogę pojednania w Mjanmie, rozdartej przez lata wewnętrznego konfliktu, aby została definitywnie porzucona wszelka logika przemocy” i otwarte zostały drogi pokoju.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.