Nie poddaję w wątpliwość, że był to człowiek dobry, oddany Bogu i ludziom, że zasługuje, aby oficjalnie mówić o nim błogosławiony. Tylko, że mam wrażenie, że podjęty proces beatyfikacji wynika z tego, że został zabity w kościele we Francji. A może mam za mało informacji? Tylko, że np. w Meksyku też są zabijani księża (tylko za to, że właśnie nimi są), a nie jest wszczynany teraz proces ich beatyfikacji. Czy może mi ktoś wyjaśnić różnicę?
podobny los tylu księży choćby ze Śląska ks. Antoni Korczok, ks. Jan Frenzel 70 lat minęło, żeby wołali o rychłą beatyfikację nie słychać, różne losy a skończyli podobnie, może gość ogłosi składkę na procesy