Problem wykorzystywania nieletnich musi obchodzić każdego z nas.
W tym roku Kościoły wschodnie obchodzą Święta Zmartwychwstania Pańskiego 5 maja.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Byliśmy z mężem w Zakopanym, chcieliśmy sobie skrócić drogę do ośrodka i gps poprowadził nas przez jakieś pole, zaułki, aż do strumyczka. Wszędzie śnieg, ciężko się szło bo nie było tam jako takiej widocznej ścieżki. Gdy doszliśmy do strumyczka cofneliśmy się, bo nie dało się przejść dalej. Po powrocie tą samą drogą (ok. 300 m.) okazało się, że z kieszeni wypadła mi rękawiczka, którą naprawdę lubiłam i bardzo mi na niej zależało. Zdenerwowałam się, mąż wrócił jeszcze raz tą samą drogą szukając jej, ale że zaczynało się już robić szaro, a rękawiczka też była szara to nie znalazł jej... Dodam, że cały czas padał śnieg. Wróciliśmy więc do domu, ja bardzo zła, że nie udało się nam jej odnaleźć. Ustaliliśmy, że pójdziemy jej poszukać następnego dnia, jednak rano stwierdziłam, że nie ma sensu jej szukać bo całą noc padał śnieg i już na pewno jest przysypana. Dopiero ok. 16 mąż pyta czy idziemy szukac rękawiczki. A ja mu mówię, że niemożliwe by się znalazła, bo przecież minęło 24 h, ciągle pada śnieg, i skoro nie znalazł jej zaraz po zgubieniu to przecież niemożliwe żebyśmy ją odszukali... No ale pomyślałam, że jest szansa jeśli poproszę św. Antoniego o pomoc (juz kiedys pomgół mi w cudowny sposób znaleźć zapasowe kluczyki do auta gdy te pierwsze się zatrzasnęły w środku ;) ). No więc poszliśmy, ja się modląc, obiecując pieniądze itd... szukaliśmy jej ale dotarliśmy na koniec ścieżki i nic... pełno śniegu i nic wiecej, no zero szans... Powiedziałam więc św. Antoniemu, że jesli mi pomoże znaleźć rękawiczkę to wszędzie będę opowiadać, że to dzięki niemu, i że jest bardzo skutecznym świętym ;) Chyba to go przekonało, bo gdy już zawróciłam od strumyczka, przyszła mi do głowy myśl, że zgubiłam rekawiczke jak wracałam, a była ona w lewej kieszeni więc powinnam odgarniać snieg po lewej stronie. I tak przeszłam ze 2 czy 3 kroki kopiąc snieg, i nagle.... ukazała się pod nim moja rękawiczka! Mąż nie mógł uwierzyc :D Ja też byłam w szoku. Naprawdę znalezienie jej było praktycznie niemożliwe, a tutaj leży i akurat kopnełam śnieg w tym miejscu i ona się pojawiła. Tak więc spełniam obietnicę i piszę o tym małym (wielkim dla mnie ;) ) cudzie.
Z Bogiem!
Bóg zapłać