O. Wojciech Ziółek, proboszcz parafii w Tomsku o spotkaniu w Rzymie.
Bartłomiej I, patriarcha Konstantynopola, w orędziu wielkanocnym.
Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu.
Postulator procesu kanonizacyjnego Papieża - Polaka o jego dziedzictwie.
Znam bliską osobę, która namiętnie słucha jego przemówień, nawet chciał jechać na spotkanie z nim w Lublinie. Słuchałem jego wykładów i muszę szczerze wyznać, że jest fenomenalny, ma niezwykłą mądrość i wiedzę na różne tematy, tym bardziej, że sięga do źródeł wiary chrześcijańskiej, katolickiego I wieku. Pozdrawiam o. Fabiana i zakon jezuitów. :-)
Życie człowieka jest drogą.
O ojcu Fabianie nigdy nie słyszałem.
Niezależnie od sytuacji, złamanie przysięgi jest bardzo przykra sprawą.
Z pewnością wstydzić powinni się wszyscy zakonnicy, skoro dopuścili do takiej sytuacji.
http://jezuici-krakow.info/category/kuria/prowincjal/
Co uderza najbardziej: fakt zaistnienia tego rodzaju patologii czy może sposób jej tłumaczenia? Trauma z dzieciństwa? Państwo wybaczą. Ja też miałem traumatyczne dzieciństwo, ale nigdy nie złamałem nikomu obojczyka.
Przypomnę, że w ostatnim czasie jest to trzeci znany jezuita, który został ukarany (w tym przypadku akurat czerwoną kartką).
Podawanie ogólników w ramach uzasadniania wprowadzonych kar, mnoży jedynie spekulacje.
Szatan ucieka od prawdziwych pytań, bo się ich boi...
Polecam rekolekcje z rozeznawaniem duchów, może wtedy nie będziesz mylił ról. Szatan boi się Boga, a nie osądów, nie pytań, które jednoznacznie do osądu prowadzą.
"Niech cię Pan błogosławi i strzeże.
Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą,
niech cię obdarzy swą łaską.
Niech zwróci ku tobie oblicze swoje
i niech cię obdarzy pokojem" (Lb 6,24-26
Wiele Ci zawdzięczam. Dziękuję za wszystko.
Masz moją modlitwę. Niech Cię Bóg błogosławi!
Czym to się księża teraz nie zajmują... No, ale zdaje się będzie miał więcej czasu na hobby.
Niech Boży aniołowie Cię strzegą.Niech Ci dalej nadal pomagają przyprowadzać ludzi do Boga -:)
Fabian, czekamy na Ciebie, wracaj szybko i znowu działaj, bo pusto bez Ciebie w Kościele!
Może gdyby didżej stał, jak drzewiej bywało, twarzą do tabernakulum i przewodził ludowi w modlitwie, to by nie pomylił tego wszystkiego z występami facjatą do publiczności...didżejką, pogadankami o debeściarskich sposobach na 'zrywanie lasek' itd.
Może się teraz zaczytywać w ramach ratunku w Dzienniczku s.Faustyny, chyba że "żona" mu nie pozwala na "marnowanie" czasu. Bo chyba mieszka z "żoną", prawda? Ufajmy, że przynajmniej nie z "mężem". Bo o pustelni nie słychać.
nie zarzucaj mi czegoś, z czym Ty sam masz problem. mój komentarz jest odpowiedzią na inny komentarz, w którym ktoś napisał, że w gdańsku odszedł z zakonu "jakiś franciszkanin". dlatego sprostowałem, że to był dominikanin, bo o. Krzysztofowicz był właśnie OP.
Nie zamierzam obrażać x. Błaszkiewicza porównaniem z byłym proboszczem, bo nie biega po redakcjach opowiadając niestworzone rzeczy. To jest duży plus sytuacji.
Niestety jednak doszło do naruszenia ślubów zakonnych. Jakie by przyczyny nie były, miał obowiązek ich dochować.
Są różne podejścia do posłuszeństwa przełożonym, w tym zakonnym. Bardzo radykalne, wręcz ekstremalne, mówi, że trzeba być posłusznym we wszystkim, co nie jest grzechem. Drugie, bardziej racjonalne, którego przedstawicielem był bł. biskup Feliński, mówi, że posłuszeństwo powinno być we wszystkim, co nie sprzeciwia się prawu kanonicznemu, które zawiera w sobie przykazania.
Życie zakonne może być ciężkim krzyżem, jak i życie rodzinne. W tym przypadku jednak, polecenie powrotu do życia we wspólnocie było tylko przynagleniem i przypomnieniem o obowiązkach zakonnych.