Proboszcz mojej rodzinnej parafii był ocalałym z Dachau.Często opowiadał jak ocalił go Niemiec, rozpoznając jako jeszcze żywego na stosie trupów.Za odszkodowanie wybudował kościół, w jak obiecał,, najbiedniejszej parafii". Dożył sędziwego wieku, ale obóz odcisnął na nim trwałe piętno .Miał w swoich zbiorach wiele fotografii z tamtego miejsca.Byłam dzieckiem, kiedy je widziałam, pamiętam jak dziś.
Dziękuję tym,którzy przez cierpienie wyprosili wymodlili łaskę wiary w moim pokoleniu...a jakie cierpienie czeka nasze cierpienie by znowu być zasiewem ku wierze następnego pokolenia?...