Pogląd naukowy? Ha. Znaczy z natury swojej zmienny.
Już dwudziesty czwarty dzień kwietnia... Jak ten czas leci. W świecie – od ostatniego tygodnia – bez poważniejszych wstrząsów. Pojawiła się za to nadzieja, że Stany Zjednoczone w końcu znów zaczną wspierać Ukrainę nie tylko dobrym słowem. W Polsce? Wiosna i paskudne dla sadowników wiosenne przymrozki. Poza tym już po drugiej wyborze wyborów samorządowych. Za to w „wielkiej” polityce... Zażenowany jestem, kiedy widzę na co idą nasze podatki. O różne pyskówki mi chodzi. W śledczych komisjach też. Ma to wszystko coś wspólnego z bokserskimi galami, prawda? Przeciwnicy najpierw skaczą sobie do oczu, potem tańczą na ringu zadając sobie parę ciosów, kibice się cieszą, a konta w bankach się zapełniają. O to ostatnie chyba w tym wszystkim chodzi, nie tak?
Wpadła mi dziś w oko ciekawa wiadomość ze świata nauki. Oto naukowcy odkryli w naszej Drodze Mlecznej wyjątkowo masywna czarną dziurę. Z rodzaju tzw. uśpionych. Nazwali ją Gaia BH3. Teraz głowią się, jak to możliwe, że ma masę 33 razy większa od masy Słońca. Teorie, którymi nauka posługuje się tłumacząc proces powstawania czarnych dziur, do czegoś takiego nie pasują. Kolejne zaskoczenie, kolejny problem do rozwiązania. A ja, laik, obserwujący jednak od lat tego rodzaju doniesienia pytam: który to już raz? Ile razy w ostatnim tylko stuleciu dokonywano odkryć, które przeczyły dotychczasowej wiedzy i trzeba było dostosowywać do nich obowiązujące dotąd teorie?
Wiemy ile wiemy (to znaczy ludzkość wie, konkretny człowiek, nawet specjalista z naukowymi tytułami ma wiedzę o wiele uboższą). Nie wiemy za to, ile nie wiemy. To ciągłe pojawianie się nowego pozwala chyba jednak wysnuć przypuszczenie, że to, co ludzkość wie, jest najprawdopodobniej tylko niewielkim ułamkiem tego, co mogłaby wiedzieć, a co jeszcze nie zostało poznane. Jeśli zaś tak jest...
W przeszłości wiele już razy zadufani w sobie naukowcy ogłaszali różne pewniki, które z czasem... hm... mocno się zdezaktualizowały. Mniejsza o kosmos. Podobnie było jeśli chodzi o inne, bliższe ludzkiemu życiu dziedziny wiedzy. Ot, w medycynie podejście do leczenia i rehabilitacji osób z problemami z układem krążenia. Było „oszczędzaj się”, jest „wysiłek (w rozsądnej mierze) jest wskazany”. Albo kwestia cholesterolu: od kiedy właściwie wiadomo, że jest „różny”, że jeden typ niby szkodzi, drugi nie? Wiele lat temu, często jeszcze dziś, cholesterol po prostu się zbija. I nie docieka się czemu i jakiego w organizmie pojawiło się więcej.
Nie, oczywiście rozumiem, że nauka się rozwija. To dobrze. Dziwi mnie tylko buta, z jaką... hm, może częściej nie sami naukowcy, ale różni „przekuwacze wiedzy w czyn” głoszą swoje tezy, traktując je nieomal jak prawdę objawioną. I z tej perspektywy deprecjonują sceptyków, nie tylko spośród laików, ale i takich z naukowymi tytułami... Jak to się ma do dociekania prawdy?
Wpadła mi dziś w oko jeszcze jedna naukowa wiadomość. Otóż badacze stwierdzili, że aż 82 głównym miastom Chin grozi... zatonięcie. Ocieplenie klimatu, które zwiększy poziom mórz? Otóż tym razem nie. Chodzi o zjawisko zapadania się gruntu. Jak wyjaśniono, spowodowane jest ono „szeregiem czynników naturalnych i antropogenicznych, wśród których kluczowe jest wywołane przez człowieka wycofywanie wód podziemnych”. Ciekawe, prawda?
Jest drobną ilustracją prawdy, jak złożone bywają występujące w kosmosie, na ziemi, w świecie ożywionej przyrody czy w nas samych zjawiska. Sprowadzanie ich do jednego, prostego czynnika, że wystarczy przełączyć jedno, a stanie się drugie, to bardziej ideologia niż nauka. A gdzie miejsce nauki zajmuje ideologia... O jakieś interesy chodzi, prawda?
A piszę o tym, bo nieraz także my, wierzący, bywamy z pozycji „nauki” atakowani. Nie ma się czym zbytnio przejmować. Dziś nauka mówi jedno, jutro powie drugie. A nasza złożona w Bogu nadzieja, nasza oparta na objawieniu wizja człowieka i parę innych nie są wcale od tego mniej racjonalne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).