Nic w tym dziwnego. Bardziej martwią mnie niedorzeczne zajęcia z przygotowania do życia w rodzinie, które są PRZYMUSOWE w podstawówkach. Nie będę pisał anegdot o tym, co opowiada się na tych "lekcjach", ale tego typu pseudoedukacja powinna być poza tokiem nauczania szkolnego.
W czasach komuny w wyborach tez bralo udzial 99% uprawnionych...Mysle,ze nauka religii powinna odbywac sie w salach przykoscielnych ,ale wtedy na lekcje religii przychodziloby moze 60-70%.