Magdalena Korzekwa-Kaliszuk o nowelizacji Kodeksu karnego.
– Problemem jest to, że lewicowi ideolodzy (a tacy kierują obecnie resortem sprawiedliwości w Polsce) zupełnie inaczej interpretują to, czym jest nawoływanie do nienawiści czy znieważanie, niż przyjęło się powszechnie uważać – powiedziała KAI Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, prezes Fundacji Grupa Proelio, prawnik i psycholog. Na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt ustawy o zmianie Kodeksu karnego, dotyczący m.in. penalizacji tzw. mowy nienawiści. Propozycje zakładają poszerzenie katalogu motywów przestępstwa popełnianego z nienawiści o „orientację seksualną” czy „tożsamość płciową”.
Jak wyjaśnia Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, przygotowana przez Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara propozycja nowelizacji artykułów 53, 119, 256 i 257 kodeksu karnego, które dotyczą przestępstw motywowanych uprzedzeniami, ma cel ideologiczny.
– Propozycja brzmi niewinnie, gdyż zasadniczo istnieje zgoda co do tego, aby nie kierować się uprzedzeniami w odniesieniu do jakiejkolwiek cechy człowieka. Jednak Minister Bodnar chce, żeby podobnie jak już wymienione w kodeksie karnym cechy, traktować też m.in. orientację seksualną i tożsamość płciową. Te nowe przestępstwa miałyby być zagrożone karą trzech lat więzienia oraz ścigane z urzędu – wyjaśnia.
Prawniczka zauważyła, że podobne rozwiązania prawne funkcjonują w wielu "postępowych" państwach, gdzie nie stanowią one wyrazu ochrony człowieka z powodu jego cech, są raczej wyrazistym atakiem na wolność słowa.
– Zdecydowanie warto zwalczać wszelkie formy znieważania, nawoływania do nienawiści, stosowanie przemocy i gróźb. Problemem jest to, że lewicowi ideolodzy, a tacy kierują obecnie resortem sprawiedliwości w Polsce, zupełnie inaczej interpretują to, czym jest nawoływanie do nienawiści czy znieważanie, niż przyjęło się powszechnie uważać – podkreśla.
W jej opinii tego typu rozwiązania karne prowadzą do zakazu mówienia prawdy, a debata społeczna na wskazane tematy staje się ograniczona, gdyż wyrażane głośno poglądy sprzeczne z nurtem ideologicznym, stają się karalne.
– Warto dodać, że system prawny zawiera możliwość ochrony dóbr osobistych, o czym wprost mówi art. 23 kodeksu cywilnego i jest to narzędzie do ochrony swojej godności w przypadku naruszenia jej także poprzez wypowiedzi słowne. Wiele osób dochodzi swoich praw na gruncie tej normy cywilnej – zaakcentowała.
Jako przykład konsekwencji zmian, o jakich mówi minister Bodnar, prawniczka przytoczyła przypadek Päivi Räsänen z Finlandii, gdzie parlamentarzystka i była minister spraw wewnętrznych została oskarżona przez tamtejszą prokuraturę o podżeganie do nienawiści. – Powodem oskarżenia były trzy wypowiedzi (w wywiadzie telewizyjnym, na Twitterze i w ulotce), w których polityk zacytowała fragmenty Pisma Świętego, o tym, że Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę oraz o tym, że homoseksualizm jest grzechem przeciwko naturze. Räsänen skrytykowała ponadto swoją luterańską wspólnotę za dofinansowanie lobby LGBT. Pani Räsänen została finalnie uniewinniona w apelacji, ale proces, który toczył się przez 3 lata na kolejnych szczeblach sądowych, kosztował ją mnóstwo czasu i nerwów – wyjaśniła Magdalena Korzekwa-Kaliszuk.
Jako kolejnym niebezpieczeństwem projektu, jakie widzi prawniczka, jest wprowadzenie do polskiego porządku prawnego pojęcie "tożsamości płciowej". – Stanowi on atak naturalnego podziału społeczeństwa na dwie płcie, co może mieć szerokie negatywne skutki społeczne – podsumowała.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).