O powołaniu do kapłaństwa oraz wizji seminarium z ks. dr. Grzegorzem Szamockim, rektorem Gdańskiego Seminarium Duchownego, rozmawia Andrzej Urbański.
Usłyszałem kiedyś, że kapłan nie może przysłaniać Chrystusa. Tymczasem wiemy doskonale, że kapłani nie są kryształowi.
– Po pierwsze jako kapłani powinniśmy mieć świadomość, że Jezus zawsze powinien być w centrum, a my mamy głosić Chrystusa, a nie siebie. Jeśli mówimy coś dobrego do ludzi, jeśli w taki czy inny sposób pociągamy ich za sobą, to nie po to, aby przyciągnąć ich do siebie, ale do Chrystusa. Nawet jeśli mamy nie wiadomo jakie zdolności, to powinniśmy podporządkować je służbie Ewangelii, służbie łowienia ludzi dla Chrystusa. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma jakieś słabości. Pycha i egoizm nie opuszczają także kapłanów. I my, kapłani, ulegamy pokusom, żeby myśleć bardziej o sobie, ludzi wiązać raczej ze sobą aniżeli z Chrystusem. Ale to już jest kwestia pracy każdego kapłana nad sobą, zawierzenia siebie Bogu i uświadomienia sobie, do czego zostaliśmy powołani i jakiej sprawie powinniśmy służyć.
Czy zdarzyło się w ostatnim czasie, że do seminarium przyszła osoba, która nie dostała się na inną uczelnię i seminarium potraktowała jako okres „na przeczekanie”? Jak weryfikujecie kandydatów?
– Takie sytuacje w zasadzie weryfikują się same w ciągu pierwszego, ewentualnie drugiego roku. Nasza uczelnia jest specyficzna: ma swój rytm, program, a także dyscyplinę. Jest regulamin i są zasady codziennego życia. Jest dużo modlitwy, praktyk duchowych, spotkań i rozmów z przełożonymi. Zakładam, że wszyscy, którzy przychodzą do naszego seminarium, mają szczerą wolę bycia w przyszłości kapłanami – mają powołanie. Swoje zadanie widzę w pomaganiu im w dojrzewaniu w powołaniu i ostatecznie w doprowadzeniu do ufnego i radosnego wejścia w kapłaństwo. Oczywiście ta pierwotna decyzja i odczucia weryfikują się jeszcze w ciągu kolejnych lat, przez cały okres seminaryjnej formacji. Klerycy sami dochodzą do wniosku, czy to jest ich droga, czy też nie.
Każdy rektor seminarium duchownego powinien mieć wizję kapłaństwa i wzór kapłana, do którego warto dążyć. Jaka ona jest?
– Kapłan oraz kandydat do kapłaństwa powinien wszystko czynić w pokorze – wobec samego Boga oraz wobec Bożej mocy i mądrości. W pokorze wobec drogi, którą wskazuje sam Bóg. Pokorą powinna być nacechowana także relacja kapłana i kleryka do ludzi – najpierw do księdza arcybiskupa, jako swojego najwyższego przełożonego, w przypadku kleryka do przełożonych w seminarium, aż po pokorną relację do każdego człowieka, którego kapłan i kleryk spotka. Tylko relacja przeniknięta szeroko rozumianą pokorą pozwala na dotarcie do drugiego człowieka z Dobrą Nowiną. Kapłan i kleryk będzie zdolny do pokory, jeżeli będzie pamiętał, że to nie on sam wybrał sobie kapłaństwo, ale powołał go Bóg.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.