Każdy chce po sobie coś zostawić. Na Warmii najprościej... zbudować kapliczkę.
Dzięki, że się kręci
Państwo Kuhnowie prowadzą gospodarstwo ekologiczne – mają psy, kury, konie, a nawet jelenie. Nie było żadnych wątpliwości, kto ma zostać patronem kapliczki – tylko św. Franciszek z Asyżu. – Kiedy hoduje się zwierzęta, dochodzi do różnych sytuacji i często trzeba się zwracać do Boga, żeby po prostu wytrzymać. Do św. Franciszka też bardzo często się modlimy. Była na przykład taka sytuacja, kiedy w bagnie topiła się nam klacz. Trzymałam jej głowę, żeby się nie zachłysnęła. Ona cała tkwiła w tym bagnie, tylko głowa była na powierzchni. Prosiłam wtedy Boga i św. Franciszka, żebym tylko wytrzymała, dopóki nie przyjdzie pomoc. Czasami modlimy się tak trochę „obok”, a ja byłam naprawdę pełna autentycznej wiary, że się uda. No i udało się – wspomina pani Kuhn. – Przyspieszyliśmy po tym nasze prace nad kapliczką – dziękczynną, że jakoś się kręci, i błagalną – o pomoc. Czasem po prostu w naszych sytuacjach życiowych musi pomóc nam ktoś silniejszy – dodaje.
Gospodarze po skończonej pracy już nie wracają najkrótszą drogą do domu – przychodzą, przystają, żeby choć dotknąć figury świętego albo zmówić „Zdrowaś Maryjo”. – Jest dla nas uspokojeniem. Mimo że wokół mamy ciszę, to życie czasami przynosi ze sobą burze. Wtedy dobrze jest nawet spojrzeć w oczy św. Franciszka – mówią.
Kapliczki nie umrą
Zanim rozpoczęli budowę, przejechali wiele kilometrów, szukając inspiracji. Wzorując się na tych, które im się spodobały najbardziej, zaczęli stawiać własną, oryginalną. Od początku wiedzieli, że podstawą ma być kamień, patronem św. Franciszek, a całość ma wieńczyć dzwonnica. – Projekt był tworzony na bieżąco, efekt jest bardzo dobry. Skoro kapliczki, które były budowane na zwykłej glinie, bez nowoczesnych środków, przetrwały 150–200 lat, to mamy nadzieję, że i nasza trochę postoi – podsumowują państwo Kuhnowie. Dla osiągnięcia ostatecznego efektu zostało im jeszcze posadzenie zieleni i kwiatów, ustawienie ławeczki, ale i tak kapliczka pełni już swoją rolę. Nawet większą niż się spodziewali, bo gdy tylko zaczęli prace przy budowie, pojawiły się osoby szukające porady.
– Jeszcze w tamtym roku był pan z sąsiedniej wioski, który chce wyremontować dwie kapliczki na swoim terenie. Ostatnio była wizyta z rady sołectwa Klon – mieszkańcy chcą odbudować kapliczkę, przyjechali zobaczyć naszą, zapytać o koszty, kontakty. Coś się ruszyło, tradycja warmińskich kapliczek nie umiera – opowiadają budowniczowie z Wilczkowa.
– Cieszymy się, że Bóg dał nam to skończyć i że jesteśmy wzorem dla innych, bo mimo że w Wilczkowie kapliczek jest sporo, to odkąd tu mieszkam, nie widziałam, żeby ktoś postawił jakąś od podstaw – mówi pani Jadwiga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).