Co to za misje w Europie, mógłby ktoś powiedzieć, ale i u nas w Tunezji jest trochę podobnie – żyjemy bardzo skromnie, ale nie w takim dramatycznym ubóstwie jak w innych częściach Afryki. Jesteśmy tutaj posłani nie tyle, by ewangelizować biednych, lecz by być świadkami Chrystusa dla tych, którzy Go nie znają.
Zapiski Tunezyjskie/ SOM Książka ks. Marka Rybińskiego "Zapiski Tunezyjskie" i płyta "Dusza Tunezyjska" - o jego życiu i śmierci. Siedzę czytając „Modlitwę za Owena” (książka świetna – to śmieję się, to płaczę). Teraz słyszę dźwięki muzyki – śpiew weselny. Mieszanka wybuchowa. Trudno znaleźć słowa, które mogłyby to wyrazić, można tylko szukać porównań – może z filmem oglądanym dawno dzieciństwie? Niegdyś chodziłem z mamą do kina. Tam dzięki mojej mamie zaczęła się dla mnie przygoda – kino stało się moim cichym, wiernym przyjacielem.
Pierwszym moim bohaterem był Winnetou. Gdy walczył, atakując wroga, wydawał z siebie charakterystyczny dźwięk. Podobne drganie dźwięku w głosie, trochę piskliwe, słyszałem potem w relacjach z każdego miejsca, gdzie kobiety arabskie opłakiwały stratę kogoś bliskiego. Taki sam głos towarzyszy mi dzisiaj z drobnymi przerwami w ciągu całego wieczoru. I nie jest to głos smutku, tylko radości – tak Tunezyjki wyrażają swoją radość z zamążpójścia. Ten sam śliczny głosik wydawały dzisiaj uczennice w szkole. Żartują sobie tutaj ze mnie czasami. A to że źle wypowiem jakieś zdanie po tunezyjsku, a to że zrobię coś nie tak – dzieci przychodzą do mnie, żeby się moim kosztem (co mi zbytnio nie przeszkadza) rozerwać. Dziewczyny z najstarszych klas zrobiły sobie zabawę – wyciągały białe chusty i jak rzutem do celu próbowały umieścić je na mojej ogolonej (nie łysej!) głowie, jednocześnie próbując mnie złapać za rękę. Dziewczyny bawiły się przy tym świetnie i ja wraz z nimi, bo lubię, gdy się ludzie śmieją, a dzieci śmieją się uroczo. Dowiedziałem się, że odbyła się właśnie ceremonia zaślubin i że one mnie zaślubiały (tego przełożony nie powinien przeczytać!).
I znowu te same dźwięki słyszę za oknem, coraz cichsze i cichsze, milkną. Poczytam jeszcze trochę. Co za cisza ! I tak będzie aż do godz. 6.00, kiedy to muazini zaczynają się modlić w meczetach – przykładnie dając znać wszystkim w okolicy, że jeśliś otworzył oko, wierzący człowieku, to trudno, byś pierwszej swojej myśli nie skierował do swojego Stwórcy. A jeśliś człowieku wierzący jeszcze oka nie otworzył, to my ci pomożemy – zdaje się śpiewać muazin – bo trudno, żebyś spał tak długo, kiedy Pan Bóg budzi do życia nowy piękny dzień. Dzień ucisza wszystkie dźwięki za moim oknem. Zresztą i tak nie mam czasu ich słuchać. Ale to wszystko powróci wieczorem...
Zobacz również zwiastun filmu zrealizowanego kilka dni po śmierci ks. Marka. Cały film został dołączony do książki "Zapiski Tunezyjskie".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).