Organizacja Światowych Dni Młodzieży w Madrycie to „zero kosztów dla podatnika”, a „ponad 100 mln euro zastrzyku dla hiszpańskiej gospodarki”.
Tymi słowami Fernando Giménez Barriocanal, dyrektor finansowy Dni Młodzieży, uciął spekulacje na temat kosztów spotkania, które odbędzie się w stolicy Hiszpanii w sierpniu .
W hiszpańskich mediach nieustannie pojawiają się spekulacje na temat kosztów Światowych Dni Młodzieży, które ma ponieść hiszpański podatnik. W kontekście niedawnych wyborów samorządowych środowiska lewicowe i związki zawodowe wprost domagały się, aby pieniądze te przeznaczyć na tworzenie nowych miejsc pracy.
70 proc. kosztów niezbędnych na pokrycie Dni Młodzieży pochodzi od samych uczestników, pozostałe 30 proc. pokrywają firmy, które objęły nad nimi patronat. „Ok. 50 mln euro pochodzi z zagranicy i zostanie w Hiszpanii”. Do tego trzeba dołożyć obraz medialny Hiszpanii na scenie międzynarodowej, jako kraju zdolnego do przyciągnięcia i zorganizowania spotkania, w którym weźmie udział ponad milion osób z całego świata.
Barriocanal przypomniał, że rząd uznał sierpniowe spotkanie za „wydarzenie o wyjątkowym znaczeniu publicznym”, co zakłada znaczne ulgi podatkowe dla firm. Ponadto podkreślił kryteria oszczędności i przejrzystości ekonomicznej w organizowaniu Światowych Dni Młodzieży. „Celem jest wydawać jak najmniej i zapewnić niezbędne wpływy, oprócz osiągnięcia najwyższej oszczędności we wszystkich kosztach”. Nowością najbliższych Dni Młodzieży będzie system wyżywienia. Ponad 1600 restauracji z regionu Madrytu weźmie udział w programie, który pozwoli wyżywić 400 tys. osób podczas spotkania. „Dzięki temu wiele małych firm w całym mieście będzie miało udział w powstałych zyskach”.
Ponad 100 firm i praca setek wolontariuszy jasno wskazują na „aspirację, aby Światowe Dni Młodzieży były projektem, w którym udział bierze całe społeczeństwo” – podkreślił Barriocanal.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).