Szukam najwłaściwszej Maryi

Anna Wojewoda już w dzieciństwie zaprzyjaźniła się z Matką Bożą. W domu rodzinnym była modlitwa, później piesze pielgrzymki na Jasną Górę, a ostatnio swoją więź wyraża, malując Jej wizerunki.

Reklama

 

Szukam najwłaściwszej Maryi   Ks. Witold Lesner /GN Prostota, ale zarazem szlachetność rysów twarzy i oczy pełne zadumy, to cechy charakterystyczne maryjnych obrazów Anny Wojewody. Uchwycić piękno

- Nigdy nie podobały mi się obrazy Maryi, Jezusa czy świętych „ubranych” w narzucone ręczniki. Te powłóczyste szaty przecież nie byłyby ani wygodne, ani praktyczne i raczej mało mają wspólnego z obowiązującą wówczas rzeczywistością - mówi z powagą malarka. Maryja dla autorki jest przede wszystkim zwykłą kobietą, zanurzoną w codzienności, która została przez Boga obdarzona wyjątkową łaską. Poważne malowanie maryjnych obrazów rozpoczęło się dla Anny Wojewody na plenerze malarskim w 2004 roku w Polanicy-Zdroju. - Początkowo malowałam głównie twarze, najpierw pastelami, później farbami olejnymi. Nazywam je Mateczkami… - mówi pani Anna.

Charakterystyczne dla tych prac są fragmenty krajobrazu, które wpisane są w aureolę. Później za tło służyły też kościoły Zielonej Góry. – Zawsze szukałam pięknej twarzy! Zależało mi na znalezieniu uniwersalnego, głębszego piękna - opowiada malarka. – To nie może być piękno współczesnej supermodelki, bo chodzi przecież przede wszystkim o piękno duchowe… Ale nigdy nie udało mi się takiego efektu osiągnąć – śmieje się ze swej bezradności pani Anna.

Twarze na poszczególnych obrazach są symetryczne i noszą znamiona szlachetności. Jest w nich widoczna zaduma i szczęście, a spojrzenie oczu sięga gdzieś daleko… Po wielu próbach artystka doszła do ważnego wniosku. - Pomyślałam, że tego piękna w ogóle można nie osiągnąć, a droga w tym kierunku nie jest odpowiednia - wspomina przemianę. - Wtedy zaczęłam malować duże postaci bez twarzy.

Na pierwszy rzut oka Maryja wyglądała tradycyjnie: duża aureola, stonowane kolory i ubranie niezbyt współczesne. Dopiero gdy zaczynamy się przyglądać, widzimy, że wszystko jest bardzo uproszczone, a barwy też nie do końca odpowiadają maryjnej ikonografii. Niektóre osoby może to razić – wyjaśnia pani Anna. Była to również artystyczna prowokacja, która ma poruszyć wyobraźnię, by dostrzegła to, co niewidzialne. Malarka chciała zmierzyć się z tajemnicą, z niemożliwością bezpośredniego poznania Maryi.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama