Jest wśród nich wielu chrześcijan.
Przedłużanie się konfliktu w Birmie sprawia, że kolejni uchodźcy chronią się w sąsiedniej Tajlandii. Jest wśród nich wielu chrześcijan, którzy opuszczają zamieszkiwane od dawna ziemie w obawie przed atakami i represjami ze strony birmańskiej armii. „To kolejny krwawy konflikt, który generuje falę uchodźców i nie spotyka się z wystarczającą odpowiedzią ze strony wspólnoty międzynarodowej” – mówi przedstawicielka Caritas Tajlandia.
Na granicy Birmy i Tajlandii znajduje się dziewięć prowizorycznych obozów, w których schronienie znalazło 100 tys. uchodźców. Lokalne prawo nie pozwala im przemieszczać się po Tajlandii w poszukiwaniu pracy, lepszych warunków życia, ani też wyjechać do innych krajów regionu. Szacuje się, że status uchodźcy przyznano zaledwie tysiącu osobom, które mogły wyemigrować m.in. do Stanów Zjednoczonych.
Na zaostrzenie kryzysu zareagowała Caitas Tajlandii organizując podstawową pomoc żywnościową dla poszczególnych obozów. Organizacja objęła też opieką nieletnich, szczególnie chore dzieci potrzebujące czy to podstawowej czy wyspecjalizowanej pomocy medycznej. Caritas wspiera też ok. 5 tys. uchodźców, którzy znaleźli schronienie w tajlandzkich parafiach leżących głównie na pograniczu z Birmą.
Ordynariusz Chiang Mai wezwał tajlandzkie władze do zapewnienia godnej przyszłości cierpiącym Birmańczykom. „Wszyscy mamy świadomość tragicznej sytuacji w jakiej znaleźli się nasi bracia i siostry pukający do naszych granic” – wskazał bp Francis Xavier Vira Arpondratana. Patrząc na pogłębiający się kryzys uchodźczy podkreślił, że Tajlandia potrzebuje hojniejszej i bardziej miłosiernej polityki migracyjnej. Zapewnił zarazem, że Kościół będzie nadal aktywnie się włączał w niesienie pomocy potrzebującym.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).