Woda ma taki zielonkawy kolor – mówi ks. Taras Pavlius z Mikołajowa.
„Szczerze mówiąc, kiedy przychodzę co rano do kranu i odkręcam go, czuć bardzo, bardzo nieprzyjemny zapach; woda ma taki zielonkawy kolor” – mówi ks. Taras Pavlius z Mikołajowa. To miasto na południu Ukrainy przeżywa już dłuższy czas poważne trudności spowodowane przez wojnę. Rosyjska napaść zniszczyła bowiem już dwukrotnie infrastrukturę dostarczającą tam czystą wodę.
Jak wskazuje inny z miejscowych mieszkańców, Ihor Komisarenko, ludzie okazują jednak sobie solidarność, co pomaga przetrwać „ów koszmar słonej wody i wojny”. „Wszyscy nauczyliśmy się cenić każdą kroplę” – dodaje mężczyzna. O tym, jak wyglądała i wygląda sytuacja w Mikołajowie jeszcze szerzej opowiada Radiu Watykańskiemu ks. Pavlius.
Ks. Pavlius: używamy wody słonej, co powoduje dalsze szkody
„Byliśmy szczęśliwi podczas świąt Bożego Narodzenia, ponieważ po wyzwoleniu Chersonia i części obwodu chersońskiego udało się naprawić uszkodzone rurociągi, które wychodziły z samego Chersonia, gdzie pobieraliśmy czystą wodę z Dniepru. Ale nie trwało to długo. Co najwyżej mogliśmy czerpać radość z takiej przyjemności przez około miesiąc czy półtora miesiąca. Jednak [Rosjanie] nie pozwalają nam, byśmy mieli czystszą wodę, czyli dostęp do lepszych jej źródeł. Znowu zniszczyli stację w Chersoniu, skąd pobierano wodę, oraz rurociągi wychodzące na zewnątrz i Mikołajów jeszcze raz przestawił się na miejscową słoną, morską wodę – zauważa ks. Pavlius. – Woda ta jest dosłownie zużywana na potrzeby techniczne: spłuczki w toalecie, prysznic (to ryzykowne, ale ludzie to akceptują, w tym ja, bo nie ma wyboru), pranie ubrań. Ale żeby umyć naczynia, ugotować jedzenie, napić się, znów musimy szukać alternatywnych źródeł czystej wody pitnej (…). A ponieważ słona woda ma swoje właściwości, to widzimy, że w mieście jest dużo pęknięć rur, zaś nasze służby komunalne codziennie stają przed nowymi wyzwaniami naprawy czegoś. Partnerzy zagraniczni, jak widzę po mieście, udzielili dużej pomocy, wymieniamy wiele rur z metalowych na plastikowe, ale to nie odwraca sytuacji, bo nadal mamy tę samą wodę.“
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).