Lokalne gangi, grupy ekstremistyczne i nacjonalistyczne rozszerzają swoje wpływy, siejąc strach i przemoc.
Doszło do kolejnego porwania księdza w Nigerii. Ofiarą padł o. Peter Abang Ochang, proboszcz na placówce misyjnej pw. św. Szczepana. Lokalne gangi, grupy ekstremistyczne i nacjonalistyczne rozszerzają swoje wpływy, siejąc strach i przemoc. Krajowi grozi całkowita zapaść.
W czwartek o. Ochang wraz z kilkoma innymi osobami z Towarzystwa Św. Judy udał się w podróż do stolicy Nigerii, by uczestniczyć w jednym z wydarzeń kościelnych. W drodze zostali napadnięci i zaciągnięci do buszu. Obecnie nie ma żadnej informacji o tym, kto ich porwał ani gdzie przebywają.
W tym samym czasie diecezja Enugu poinformowała, że ks. Victor Ishiwu, którego porwano dokładnie tydzień temu w nocy, „został wypuszczony z buszu i jest w dobrym stanie zdrowia".
Oba porwania miały miejsce w południowo-zachodniej części kraju. W tym tygodniu dotarła także wiadomość o napadzie w stanie Zamfara, leżącym na północnym wschodzie. Lokalne bojówki dokonały napadu na wioskę. Mówi się nawet o 130 porwanych osobach, w tym wielu kobietach i dzieciach, a także o 19 ofiarach śmiertelnych.
Porwania stały się codziennością w Nigerii, gdyż są wygodnym środkiem do osiągniecia dominacji i wzbogacenia się na okupach. Chaos sieją: islamistyczne ugrupowanie Boko Haram, muzułmańscy pasterze Fulani, a także inne lokalne gangi. Nigeryjscy biskupi ostrzegają, że kraj znajduje się na krawędzi upadku. Obawiają się, że organizacje islamistyczne mogą dokonać zmasowanego ataku i przejąć władzę. Wobec nieudolności rządu w zapewnieniu porządku i sprawiedliwości, apelują o pomoc międzynarodową.
Skala prześladowań w tym kraju jest zatrważająca. Według danych Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, w ciągu roku zabito aż 7 tys. 600 chrześcijan.
Niech Rok Jubileuszowy będzie czasem łaski, nadziei i przebaczenia.
"Oczekujemy od osób odpowiedzialnych za podjęte decyzje wyjaśnienia wszystkich wątpliwości".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.