Bez pomocy państwa kryzys może doprowadzić do zamknięcia wielu szkół niepaństwowych.
Uczniowie we Włoszech wracają właśnie do szkół. Wywołuje to falę dyskusji na temat przyszłości edukacji w tym kraju zagrożonej monopolem edukacyjnym i propedeutycznym. Minister edukacji wskazuje, że jest to popandemiczny restart pod znakiem obecności, patrzenia sobie w twarz i odbudowywania relacji. Szkoły obawiają się jednak ograniczeń w działalności wywołanych kryzysem gospodarczo- energetycznym.
Kościół wskazuje na zmarginalizowanie tematu przyszłości edukacji w debacie politycznej poprzedzającej niedzielne wybory i to przez wszystkie ugrupowania. Siostra Anna Monia Alfieri należąca do działającej przy włoskim episkopacie krajowej rady szkół podkreśla, że Włochy są tym krajem w Europie, w którym najbardziej prześladuje się szkolnictwo niepaństwowe, przede wszystkim katolickie, a pandemia ten trend jedynie jeszcze umocniła. Przypomina, że bez pomocy państwa kryzys może doprowadzić do zamknięcia wielu szkół niepaństwowych, co będzie dużo kosztowało społeczeństwo, ponieważ każdy uczeń będzie w tym roku kosztował państwo 10 tys. euro (w porównaniu do 8,5 tys. euro w 2021 roku).
„Mam wrażenie, że włoskie państwo jest gotowe zapłacić każdą cenę byle nie dać placówkom edukacyjnym wolności” – mówi siostra Alfieri. Zauważa, że jedyny głos w debacie przedwyborczej dotyczy obietnicy podwyżki płac nauczycieli, co i tak w praktyce nie zostanie zrealizowane. Wskazuje, że Italia zbliża się wielkimi krokami do monopolu edukacyjnego. Zauważa, że wciąż brakuje wsparcia fiskalnego dla rodziców, którzy mogliby odliczyć sobie wydatki na edukację dzieci w szkołach niepublicznych czy znanych na świecie bonów edukacyjnych W obliczu obecnego kryzysu, gdy wiele rodzin nie stać na opłacenie dzieciom szkół równorzędnych takie wsparcie pomogłoby uratować resztki pluralizmu edukacyjnego.
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).