Biskup Paweł Hnilica, słowacki jezuita, wyświęcony i na kapłana, i na biskupa w podziemiu. Uciekinier z komunistycznej Czechosłowacji, który później przez lata doradzał kolejnym papieżom w sprawach Europy Środkowej.
Wielu określało go mianem Jamesa Bonda Jana Pawła II – bo papież z Polski miał zlecać mu wykonanie rozmaitych, nie zawsze jawnych zadań, choćby ocenę objawień w Medjugorje, a sam Hnilica chętnie angażował się w zadania na pograniczu szaleństwa, na przykład gdy z innym księdzem podróżował do Moskwy, by tam w jednej z cerkwi potajemnie celebrować Mszę Świętą tuż przed tym, jak Jan Paweł II powierzył Rosję i świat Niepokalanemu Sercu Maryi. Dzięki jego biografii przypominamy sobie także ważny wątek fatimski, który uświadamia, że objawienia z portugalskiej wioski są nadal aktualne.
Fragment książki „Biskup do zadań specjalnych” autorstwa Tomasza Terlikowskiego:
W sercu imperium Szatana
O posłaniu fatimskim opowiadał Hnilica także Janowi Pawłowi II. Już podczas pierwszego spotkania z nowym papieżem słowacki biskup przypomniał, że polscy biskupi prosili Pawła VI o poświęcenie Rosji Najświętszej Maryi Pannie.
– Ojcze Święty, w czasie twojego pontyfikatu musi nastąpić konsekracja i nawrócenie Rosji – miał powiedzieć.
– Pawle, jeśli przekonasz do tego biskupów, to ja od razu z wielką radością dokonam konsekracji – odpowiedział podobno papież. Choć w kolejnych miesiącach i latach nic się nie wydarzyło, właśnie ten pontyfikat związał się najściślej z tajemnicą fatimską. Kluczowym wydarzeniem był oczywiście zamach na Jana Pawła II, który miał miejsce we wspomnienie liturgiczne Matki Bożej Fatimskiej 13 maja 1981 roku. Strzały padły dokładnie w tej samej godzinie i minucie, w której rozpoczęły się w 1917 roku objawienia Matki Bożej […].
Ten moment rozpoczął dramatyczną walkę o życie papieża. Nie tylko z konsekwencjami ran, ale także z cytomegalowirusem, który także mógł zabić Jana Pawła II. Na modlitwie zjednoczył się cały – nie tylko katolicki – świat. W odległej Portugalii, w klasztorze karmelitańskim, gdy tylko s. Łucja, wizjonerka z Fatimy, dowiedziała się o zamachu, w jej umyśle pojawił się błysk świadomości, że to właśnie Jan Paweł II jest „TYM PAPIEŻEM ODZIANYM NA BIAŁO widzianym w 1917 roku”. Sam Jan Paweł II także zastanawia się nad tym, co się wydarzyło. Szybko uświadamia sobie, że zamachu dokonano dokładnie we wspomnienie Matki Bożej Fatimskiej, co sprawia, że – choć wcześniej nie był tym zainteresowany – prosi o przyniesienie mu do Kliniki Gemelli treści trzeciej tajemnicy fatimskiej, a po jej lekturze ma już pewność nie tylko, że to Matka Boża uratowała mu życie, ale także, co powinien zrobić w najbliższej przyszłości. Wiele tygodni rekonwalescencji to czas, by dobrze to wszystko przemyśleć. „Zrozumiałem, że jedynym sposobem ocalenia świata od wojny, ocalenia od ateizmu, jest nawrócenie Rosji zgodnie z orędziem z Fatimy” – powiedział papież bp. Hnilicy w Castel Gandolfo w sierpniu 1981 roku. Rok później, w rocznicę zamachu, Jan Paweł II był już w Fatimie, by tam podziękować Matce Bożej za ocalone życie. Choć tego dnia nie ofiarował Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, zawierzył Matce Bożej świat.
Należy zawierzyć jeszcze Rosję
Ten akt oddania, jak podkreślała później s. Łucja, nie wypełnił wszystkiego, o co prosiła Matka Boża, nie zawierał bowiem szczególnego ofiarowania Matce Bożej Rosji, a także nie dokonywał się w jedności z biskupami całego świata. Jan Paweł II decyduje się więc na powtórzenie tego gestu dwa lata później. 25 marca 1984 roku na placu św. Piotra, a także w diecezjach świata, dokonuje się ostateczne zawierzenie świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.
Gdy bp Hnilica dowiedział się o tym, zapragnął – jako biskup wyświęcony dla całego obszaru komunistycznego przez swojego konsekratora – być w dniu zawierzenia w Moskwie. Jak to zrobić? Odpowiedź przyszła w czasie pobytu w Kalkucie, gdzie biskup przebywał u Matki Teresy i pracował nad możliwością wysłania sióstr z jej zgromadzenia do Związku Sowieckiego. „Tam go olśniło: chyba tamtejsi urzędnicy z sowieckiej ambasady nie znają go! Więc trzeba spróbować zwrócić się z prośbą o wizę do Moskwy na czas 22–25 marca. Matka Teresa prosiła wszystkie siostry modlitwę. I stał się pierwszy cud: wiza znalazła się w paszporcie bp. Hnilicy” – opisuje ten moment Wincenty Łaszewski. Precyzyjniej zaś ujmując, bp Hnilica uzyskał wizę tranzytową, która miała mu umożliwić przejazd przez Związek Sowiecki i pozwalała na maksimum osiem dni pobytu […].
Ona niosła mnie na rękach
Wreszcie nadszedł dzień 24 marca, wigilia uroczystości Zwiastowania Pańskiego, gdy Jan Paweł II miał poświęcić świat i Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Tego dnia, wraz z grupą dyplomatów, udało się bp. Hnilicy dostać na Kreml, gdzie miał zwiedzać tamtejsze cerkwie. Przed wejściem jeden z milicjantów kontrolujących wchodzących chciał odebrać biskupowi saszetkę, w której znajdowały się komunikant i wino konieczne do sprawowania Mszy Świętej. Znowu pomogła Matka Boża. „Znów medalik, krótkie spojrzenie na stojącego obok kolegę, skinięcie głową, i już z saszetką biskupa przeszliśmy przez bramę Kremla, gdzie mogliśmy wejść nie tylko do przepięknego Soboru Archanielskiego, lecz również do Soboru Zwiastowania” – wspominał Leo Maasburg.
To właśnie w tej świątyni – w przeszłości kaplicy rosyjskich carów – odprawiona została katolicka Msza Święta, a Rosja została poświęcona Maryi. Sam bp Hnilica tak wspominał to wydarzenie: Wszedłem do wnętrza kościoła św. Michała. Podszedłem do ołtarza, wyciągnąłem z torby komunistyczną „Prawdę” i rozłożyłem ją. Między stronami „Prawdy” znajdował się „L’Osservatore Romano” z tekstem aktu poświęcenia Rosji przez papieża. Zacząłem się modlić: „Pod Twoją obronę uciekamy się… naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych!…”. […] Tam, w kościele na Kremlu, zjednoczyłem się z Ojcem Świętym i z wszystkimi biskupami świata i w łączności z nimi dokonałem aktu poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Potem udałem się do kościoła Wniebowzięcia Matki Bożej. Tam, przy Maryjnym ołtarzu, ponowiłem akt poświęcenia. Po drugiej stronie stał tron patriarchy. Położyłem na nim medalik i powiedziałem do Maryi: „Przyprowadź na ten tron, tak szybko jak to jest możliwe, prawdziwego patriarchę”. Znów wyciągnąłem z torby swą moskiewską „Prawdę” z „L’Osservatore Romano” wewnątrz, zjednoczyłem się duchowo z Ojcem Świętym i wszystkimi biskupami i raz jeszcze w skupieniu odmówiłem modlitwy. W tym kościele odprawiłem nawet Mszę Świętą! Jak mogłem tego dokonać? Udawałem, że robię zdjęcia. Pusta fiolka po aspirynie służyła za kielich. Było w niej trochę wina i kilka kropel wody. Hostie znajdowały się w nylonowym woreczku. […] Łaciński formularz na uroczystość Zwiastowania znajdował się ukryty na stronach „Prawdy”. Być może po raz pierwszy ta gazeta zawierała całą prawdę – tekst o Zwiastowaniu Pańskim. Była to najbardziej wzruszająca Msza w moim życiu.
[…] Odczuwałem wielką miłość Boga, Jego miłość i dobroć. Komunizm wydawał mi się tak niepozorną rzeczą; wszystkie niebezpieczeństwa były niczym, nie istniały w ogóle. Był tylko Bóg i Maryja. Podczas ofiarowania powtórzyłem akt poświęcenia Rosji Sercu Maryi.
Msza Święta trwała najwyżej trzy kwadranse, ale była to jedna z najważniejszych liturgii w życiu bp. Hnilicy, centralne wydarzenie jego życia, coś, do czego przygotowywał się od początku swojej zakonnej i kapłańskiej drogi. „Kiedy wyszedłem z Kremla, czułem się przemieniony, czułem dotyk ręki Boga, który mi towarzyszył i chronił, więc nie martwiłem się o konsekwencje. Znałem moc Boga. Zrozumiałem, że od dziś Rosja należy do Maryi Panny i Pan wyzwoli ją spod władzy Szatana” – wspominał. Kolejne godziny dwaj katoliccy kapłani spędzili na dziękczynieniu w innej moskiewskiej cerkwi, a późnym wieczorem stanęli jeszcze przed Mauzoleum Lenina, gdzie – po cichu – biskup ponownie odmówił modlitwę konsekracyjną, a na jej koniec westchnął do Maryi: „Błogosławiona Dziewico! Kwiaty, straże, światła, to wszystko na Twoją część. Ty jesteś teraz Królową tej ziemi, a nie jest nią
mumia w tym kwadratowym grobie” – wyszeptał szczęśliwy.
Dzięki zmianie czasu udało mu się nawet dotrzeć na moment poświęcenia świata i Rosji przez Jana Pawła II na plac św. Piotra. To był, jak wspomina Leo Maasburg, kolejny cud i przepiękny znak. Po uroczystościach, w czasie prywatnej audiencji, bp Hnilica opowiedział papieżowi o tym, czego udało mu się dokonać w Moskwie.
Opowiedziałem to wszystko Ojcu Świętemu. Był przekonany, że jest to dla niego znak. Papież miał bowiem wielkie trudności z przekonaniem niektórych biskupów i kardynałów w Rzymie do dokonania aktu poświęcenia. […] Jak powiedziałem, był to dla Ojca Świętego wielki znak: Bóg chce tego poświęcenia. Wysłał nawet na ten dzień do Moskwy katolickiego biskupa, by tam dokonał aktu poświęcenia w łączności z biskupami całego świata. Ojciec Święty powiedział do tego biskupa: „Tamtego dnia, Pawle, Matka Boża prowadziła cię za rękę”. „Nie, Ojcze Święty – odpowiedziałem. – Ona niosła mnie na rękach, trzymała w swoich ramionach” – opowiadał Hnilica.
Jan Paweł II na to piękne świadectwo odpowiedział niezwykle ważnym wezwaniem skierowanym już nie tyle do samego biskupa, ile do całego świata. „Nie wystarczy poświęcenie liturgiczne, nawet, jeśli jest uroczyste. Trzeba, aby każdy biskup przygotował najpierw swoją diecezję, każdy proboszcz swoją parafię, każdy ojciec rodziny swoją rodzinę. To jest objawienie fatimskie, w którym zaproszono cały świat, to jest nie tylko kolegium Apostolskie, ale także biskupów, wiernych, których Najświętsza Maryja Panna prosiła o nabożeństwo w pierwsze soboty o nawrócenie Rosji. A to się nie stało” – referował słowa papieża biskup w wywiadzie dla słowackiej rozgłośni radiowej udzielonym w 2004 roku.
Fragment pochodzi z książki „Biskup do zadań specjalnych. Biografia bp. Pawła Hnilicy” Tomasza Terlikowskiego
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.