+ ks. Remigiusz Sobański (1930–2010) Seminarium skończył z doktoratem. – Potrafię tylko pracować – mawiał. Przepracował 53 lata w Sądzie Biskupim. Powtarzał, że w prawie chodzi najpierw o człowieka, a nie o przepisy.
Ksiądz profesor Remigiusz Sobański zmarł wieczorem 11 grudnia 2010 r. w swoim mieszkaniu w Katowicach. Pokonała go choroba nowotworowa. Był rasowym profesorem starej daty, erudytą, który uwielbiał wykładać, argumentować, odpowiadać na pytania studentów. „Wprowadzenie do prawa kanonicznego i normy ogólne” – taki był temat jego zajęć na czwartym roku w seminarium. Wydawało się, że będzie to strasznie nudne. Wykłady Księdza Profesora nigdy takie nie były. Wyczuwało się, że nie chodzi mu o prawo, ale o Kościół. Pamiętam do dziś pytania, które stawiał (bardziej sobie niż słuchaczom): skąd wzięło się w ogóle prawo, dlaczego prawo w Kościele i na czym polega „kościelność” tego prawa.
Wykładał wszystko z głowy, barwnym żywym językiem pełnym przykładów z życia. Nie wymagał od studentów wykuwania na pamięć paragrafów, uczył myślenia, dostrzegania problemów i szukania ich rozwiązania. Dzień egzaminu u prof. Sobańskiego stawiał na baczność nie tylko całe seminarium, ale i okoliczne kościelne instytucje. Ksiądz profesor kładł na stole kilka fajek, z których na zmianę wypuszczał gęste obłoki dymu. Zza tej chmury raz po raz słychać było kolejne pytania zadawane wystraszonym studentom. Często odsyłał kogoś, by jeszcze coś doczytał lub dopytał w okolicy. W końcu padało sakramentalne: „Mam pan trzy, czy gra pan dalej?”. To była ryzykowna gra, bo jak się palnęło głupstwo, to można było przegrać, ale dostać piątkę u „Sobana” to było coś.
Akademik powinien wiedzieć
Ks. Sobański urodził się w Miasteczku Śląskim. Wychował się w typowo śląskiej rodzinie, w której uczciwa praca i sumienne wykonywanie obowiązków było czymś oczywistym. Jego ojciec był kolejarzem. Maturę zdał w 1949 roku w liceum w Tarnowskich Górach. Potem wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego, które wówczas miało siedzibę w Krakowie. Studiował na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zakończył je magisterium, a parę miesięcy później obronił doktorat z teologii. W 1954 roku przyjął święcenia kapłańskie w Piekarach Śląskich. Dwa lata pracował jako wikariusz w Katowicach-Szopienicach i w Zebrzydowicach.
Przez semestr uczył religii w szkole. Ks. Sobański ciepło wspominał zwłaszcza rok wikariatu w Szopienicach, gdzie proboszczem był ks. Józef Thiele. „Dla mojego pierwszego proboszcza ksiądz to był akademik, co oznaczało styl i wymagania” – wspominał ks. Sobański. – „Akademik powinien wiedzieć. Darzył wikarych zaufaniem, polegał na ich poczuciu odpowiedzialności”. To doświadczenie jakoś go uformowało, bo później zawsze wysoko cenił ludzi kompetentnych, rzeczowych, zdolnych do samodzielnego myślenia, wolnych. Sam nigdy nie bał się mówić, co myśli na jakiś temat.
We wrześniu 1957 roku ks. dr Sobański rozpoczął pracę w Sądzie Biskupim w Katowicach. Pracował w nim nieprzerwanie przez ponad pół wieku, najpierw jako notariusz, potem sędzia, wreszcie oficjał, czyli jego szef. W roku 1958 rozpoczął wykłady z prawa kanonicznego w Śląskim Seminarium w Krakowie. Dziesięć lat później podjął wykłady na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Tam uzyskał stopień doktora habilitowanego nauk prawnych, tytuł profesora nadzwyczajnego, a później zwyczajnego. Był dziekanem Wydziału Prawa Kanonicznego na ATK, wicerektorem i przez dwie kadencje (1981–1987) rektorem tej uczelni. Od 1991 był jednocześnie profesorem na Uniwersytecie Śląskim w Katedrze Prawa Cywilnego. Dzięki licznym publikacjom naukowym stał się znanym i cenionym w świecie specjalistą w swojej dziedzinie. Gościł z wykładami na ponad 30 uniwersytetach na świecie, był też konsultorem w Watykanie, pracował w polskiej Komisji Konkordatowej, otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu w Bonn i wiele innych odznaczeń w Polsce i za granicą, m.in. kościelny tytuł infułata.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.