Najbliższa jesień może być początkiem nowej wiosny Kościoła, także w Polsce.
Do końca nie wiadomo jeszcze jak to będzie wyglądało w praktyce. Jest to droga, która rozwija się z dnia na dzień. Myślę o Synodzie Biskupów, który decyzją Franciszka po raz pierwszy w historii nie będzie jednorazowym wydarzeniem w Rzymie, ale wspólną drogą całego ludu Bożego, czyli wszystkich orzeczonych, zainicjowaną w Kościołach lokalnych. Na dziś wiadomo dwie rzeczy – we wszystkich diecezjach świata synod musi się rozpocząć 17 października i to, że papież chce, by w jego przeprowadzenie włączyli się nie tylko biskupi i ich najbliżsi współpracownicy, ale przede wszystkim całe rodziny i ludzie młodzi. Pojawił się także mocny postulat wysłuchania tych, którzy przychodzą do kościoła jedynie na „tradycyjną święconkę”. Idąc tym tokiem myślenia ważne byłoby również wysłuchanie ludzi całkiem zsekularyzowanych, także ateistów, aby dowiedzieć się, jak oni postrzegają Kościół, jakie przeszkody sprawiają, że nie zwracają uwagi na nasze przesłanie.
Śmiało można powiedzieć, że synodalna rewolucja Franciszka, zainicjowana zaraz na początku jego pontyfikatu, wchodzi właśnie w swą najważniejszą fazę. Będzie to niespotykany od czasów Soboru Watykańskiego II proces słuchania. Jego celem jest ewangeliczny reset, w którym ma pomóc znalezienie odpowiedzi na pytanie - czego Duch chce od Kościoła w naszych czasach i dokąd go prowadzi. Chodzi o wspólne rozeznawanie znaków czasu i szukanie na nie odpowiedzi. Bez wątpienia jest to szansa na puszczenie w ruch machiny procesu, który niesie w sobie postulat wewnętrznej reformy Kościoła. Bardziej niż liberalizacji doktryny czy wymyślania Kościoła od nowa, jak to się dzieje obecnie w Niemczech, potrzebujemy jednak tego, by na każdym szczeblu stawał się coraz bardziej misyjny i ewangeliczny.
Naiwnością byłoby myślenie, że we wszystkich diecezjach ta wspólna droga stanie się prawdziwym ewangelicznym fermentem. Zależy to od biskupów: na ile otwarcia pozwolą, kogo zechcą wysłucha, z kim tą drogą wspólnie iść i czy w ogóle na nią wejdą. Wyzwaniem będzie też na pewno zachęcenie do włączenia w ten proces także innych osób niż te, które zwyczajowo krzątają się przy kościele. Biskupi mają ogromną wolność w wytyczaniu synodalnej drogi w swoich diecezjach i angażowania w nią np. parafii. Wezwani są do swoistej duszpasterskiej fantazji i otwarcia, bo synod ma mieć przede wszystkim charakter duszpasterski a nie prawny. To daje naprawdę duże pole manewru. Wystarczy tylko chcieć. I wejść na tę drogę bez naznaczonego uprzedzaniem stwierdzenia – dotąd takiej drogi nie było i jakoś sobie radziliśmy.
O tym, że Kościół w Polsce bardzo potrzebuje tej wspólnej drogi, której kamieniami milowymi są spotkanie, rozmowa i naznaczone wzajemną życzliwością bycie wysłuchanym, świadczy choćby spotkanie abp Gądeckiego z o. Szustakiem czy oddolne zwołanie Kongresu Katolików i Katoliczek. Słusznej krytyki Kościoła nie ma co się obawiać, bo może ona pomóc zmierzyć się z prawdą o sobie. W Polsce mamy wielu ludzi sercem i rozumem oddanych Kościołowi. Jest z czego czerpać. Obyśmy chcieli jednak z tego skorzystać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W rozmowie z KAI bp Grzybowski podsumowuje drugą sesję Synodu Biskupów o synodalności.
"Posługiwanie Księdza Arcybiskupa może stać się „budzeniem olbrzyma”, jakim są świeccy w Kościele".
Nie jest wykluczone, że jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia.