Coś jak te freak fighty, walki „celebrytów”, tylko że… do czytania?
Przed tygodniem obiecałem Państwu, że napiszę coś o tych wszystkich dziwnych książkach, które mi ostatnio wydawnictwa podsuwają. Tylko jak to ugryźć, żeby im reklamy nie robić, a tu jednak jakoś ten problem naświetlić?
Bo według mnie to jednak problem, gdy w miarę poważny autor, piszący wcześniej m.in. książki o Zmartwychwstałym, czy Marii Magdalenie, teraz idzie w pisanie np. o Dniu Judaizmu jako o szopce. Fałszywej nauce, która „zagnieździła się” w Kościele i że za ten swoisty meaculpizm winę ponosi także Jan Paweł II.
Odklejka? Afera? Totalna patologia? – takimi hasłami promują się wspomniane już freak fighty. Czemu przyszły mi do głowy właśnie teraz? Wolę nie wnikać.
Ale idźmy dalej. Co tam w kolejnym mailu na skrzynkę w ostatnim czasie przylazło? Info o innej książce, wydanej nakładem pewnego instytutu, mającego za patrona słynnego kaznodzieję, a w niej już nie Żydzi groźni, a homoseksualiści. W dodatku nasi. Kościelni. Teologiczna piąta kolumna, jak to ich tam określają.
Papier jest cierpliwy. Redagujący internetowe portale mniej. Więc drugi mail do kosza i rozklikujemy trzeciego. Bo jeszcze inne wydawnictwo się odezwało z propozycją czegoś o zagrożeniach duchowych. „Bo to wie Pan, Panie Redaktorze, Halloweeny za pasem, te sprawy”.
O tym, że wydali ostatnio też coś biblijnego, nawet się nie zająknęli. To im piszę, że dobra, niech już będą te zagrożenia, ale na serwis Biblia też bym coś od nich wziął. Jakiś fragment. Przedruk (ostatnio mieliśmy tam fajny tekst o Brandstaetterze. Jeśli Państwu umknął, to przypominam i polecam). No przecież nie możemy ludzi tylko straszyć.
Tymczasem mnie już straszą. Wilkozacy. Na jaką stronę nie wejdę – reklama. Książki o Kozakach-wilkołakach mi się oferują. Fantasy, ale jakoś tam historyczne. W czasach Chmielnickiego się rozgrywające.
- To może być dopiero freak book – myślę sobie. Choć z drugiej strony, gdybym miał już wybierać, najchętniej zajrzałabym właśnie do niego. A nóż będzie się czytać. Eskapistycznie.
Tylko do czego do doszło. Że człowiek zaczyna uciekać od katolickich książek. Przepraszam, powinienem napisać „katolickich”. Bo jeżeli - zwłaszcza te dwie pierwsze publikacje, o które dziś zahaczyłem - są katolickie, to ja jestem Lawrence z Arabii. A takiej odklejki chyba jeszcze nie mam...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.