Głosili antykomunistyczne kazania, otwarcie przeciwstawiali się polityce władz, odmawiali zaangażowania w reżimowym ruchu „księży patriotów”. Za swoją postawę byli szykanowani.
Na łamach „Gościa Gdańskiego” przypominamy sylwetki kapłanów, którzy w obliczu zagrożeń płynących ze strony obu totalitaryzmów – niemieckiego i sowieckiego – pozostali wierni Bogu, ojczyźnie i Kościołowi. Ceną były wieloletnie urazy psychiczne i fizyczne, a nawet życie. Błogosławieni męczennicy gdańscy – ks. Józef Zator-Przytocki czy ks. Józef Waląg – w większym lub mniejszym stopniu funkcjonują już w świadomości społecznej wiernych archidiecezji gdańskiej. W czerwcu – miesiącu kapłańskich jubileuszy – odkrywamy zapomniane historie kolejnych duchownych.
Chodzi w hełmie, z pistoletem
Pallotyn o. Władysław Zbłowski ps. Struś w czasie II wojny światowej był kapelanem Związku Czynu Zbrojnego, następnie Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej. W 1943 r. został mianowany naczelnym kapelanem AK Obwodu Warszawa-Wola (a potem Śródmieście). Brał czynny udział w powstaniu warszawskim. Będąc nieustannie przy walczących, „Struś” odprawiał Msze św. wśród wybuchów, wystrzałów i gruzów, organizował wspólne modlitwy dla żołnierzy i ludności cywilnej, spowiadał umierających, udzielał powstańczych ślubów. „Zwykle chodzi w hełmie, z pistoletem i granatem za pasem, ale i z fioletową stułą. Wygląda bojowo” – wspominali towarzysze broni. Po upadku powstania przebywał w niemieckich obozach jenieckich. Dzięki jego posłudze wielu jeńców mogło spowiadać się i przyjmować Komunię św. Za swoją postawę został odznaczony orderem Virtuti Militari. W czerwcu 1949 r. duchowny został przeniesiony do Gdańska, gdzie pracował przy kościele Chrystusa Króla i parafii św. Józefa w Gdańsku. W listopadzie przeniósł się do odbudowywanego kościoła św. Elżbiety. Przez komunistyczną bezpiekę określany był jako jeden z „bardziej agresywnych księży zakonnych”, bardzo daleki od „ruchu postępowego”. Kapłan mimo nacisków nie przystąpił do współpracującego z komunistami ruchu „księży patriotów”. W jednej z wypowiedzi miał wręcz stwierdzić, że koniec wojny nastąpi jedynie wówczas, gdy „nawrócimy do wiary Rosję sowiecką i wszystkich komunistów”. Negatywnie oceniał polityczną działalność Bolesława Bieruta (twierdził, że I sekretarz KC PZPR będzie musiał zrzec się swojego stanowiska), a także wydajność socjalistycznej gospodarki. W jednej z homilii powiedział do swoich parafian: „Dzisiejsza propaganda dąży do niewiary i częściowo zdobywa sobie ludzi. Musicie więc strzec się tego, uczęszczać do kościoła, modlić się i składać ofiarę dla Boga”. Z powodu takiej postawy władze administracyjne zabroniły kapłanowi głoszenia kazań, a Urząd Bezpieczeństwa otoczył pallotyna agenturą w celu kontrolowania treści głoszonych w homiliach. Funkcjonariusze UB planowali nawet aresztować ks. Zbłowskiego. Ostatecznie w 1955 r. kapłan został karnie przeniesiony do parafii Przechowo niedaleko Świecia.
Zieje jadem nienawiści
Gdańska bezpieka za „zadeklarowanego przeciwnika rzeczywistości PRL” uznawała również ks. Jana Żywickiego. Wywodzący się z Wileńszczyzny kapłan w czasie II wojny światowej był kapelanem Zgrupowania Wilno-Śródmieście, potem 1 Pułku Pancernego im. Bolesława Chrobrego, następnie dziekanem kapelanów Wojska Polskiego Okręgu nr III w Grodnie. Za swoją służbę odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami. W 1940 r. aresztowany przez władze sowieckie był więziony na Łukiszkach w Wilnie. Po zwolnieniu pracował jako kapelan w jednym z wileńskich szpitali, by zostać aresztowanym – tym razem przez Niemców – i osadzonym w więzieniu w Wilkowicach na Litwie. W październiku 1945 r. przybył do Gdańska, gdzie objął parafię pw. Matki Boskiej Bolesnej. Przez funkcjonariuszy UB określany był mianem „wroga, występującego z ambony przeciw Państwu Ludowemu”. „Przy każdej sposobności otwarcie szkaluje Polskę Ludową, ziejąc jadem nienawiści do wszystkiego, co ludowe, krytykuje reformę rolną, szerzy szeptaną propagandę wśród ludności o wojnie mającej rychło wybuchnąć (...), w czasie kazań piętnuje przynależność do partii” – pisali w charakterystyce ubecy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Historyk odnosi się do zarzutów stawianych Janowi Pawłowi II oraz omawia metodologię.