Gdy depresja opanowuje nie tylko duszę, ale zmienia rzeczywistość w koszmar, jest szansa na ratunek.
Dom Łaski to miejsce, gdzie o pomoc duchową można poprosić księdza i psychologa. Projekt już działa w gdyńskiej parafii św. Mikołaja i wejherowskiej – MB Królowej Korony Polskiej. Niebawem z pomocą potrzebującym mają ruszyć kolejne ośrodki.
U prowadzącego projekt Domu Łaski ks. Zbigniewa Wądrzyka, na co dzień odpowiedzialnego za Gdańską Szkołę Nowej Ewangelizacji, pomysł nie pojawił się nagle. W trakcie pracy ze SNE kapłan coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że wielu osobom trzeba przyjść ze wsparciem duchowym i psychologicznym. – Formacja, kształtowanie się nowego, zewangelizowanego człowieka, powoduje często ujawnianie się różnego rodzaju deficytów emocjonalnych. Ludzie otwierają się, chcą się na nowo narodzić, ale na przeszkodzie stają im rany z przeszłości. Wtedy potrzeba profesjonalnej pomocy psychologicznej. I taką daje im nasz Dom Łaski – mówi kapłan.
Idea takiego działania jest odpowiedzią na zapotrzebowanie czasów współczesnych. Zagonieni, mobbingowani, zestresowani, przygniecieni ciężarami własnych win, a nawet chorujący na depresję mogą skorzystać z pomocy oferowanej przez gdański Kościół. – Wszystko odbywa się w klimacie modlitwy, adoracji i pomocy. Z Bogiem z jednej strony, ze specjalistą z drugiej – tłumaczy ks. Wądrzyk.
W Domu Łaski księża i specjaliści ściśle ze sobą współpracują. Są spowiednicy, ale też chrześcijańscy psychologowie i mediatorzy. Ideą jest, by poprzez adorację, modlitwę wstawienniczą i sakrament pokuty „wyłowić” osoby w potrzebie. – Utarło się, że do psychologa idzie chory, z konkretnym problemem. My próbujemy to połączyć. Gdy dobry spowiednik, kapłan w czasie udzielania sakramentu czy w rozmowie rozpozna, że penitentowi nie wystarcza tylko pomoc duchowa, może zaprosić go do kontaktu ze specjalistą – tłumaczy.
Choć placówki działają dopiero kilka miesięcy, już kilkakrotnie doszło do spektakularnych wydarzeń. Księdzu Zbigniewowi utkwiły w pamięci dwie historie. – Przyszli rodzice 16-letniej dziewczyny, razem z nią, kompletnie załamani. Rodzina funkcjonowała teoretycznie. Razem trafili do profesjonalnego mediatora z uprawnieniami sądowymi. Zamknęli się na półtorej godziny w pokoju i tam toczyła się walka o ich przyszłość. Kiedy drzwi się otworzyły, zobaczyliśmy uśmiechnięte, zapłakane twarze rodziców i dziecka. Wtedy przekonałem się, jak wielkim darem jest to, co robimy wspólnie w Domu Łaski – mówi kapłan.
Kolejne szczęśliwe historie to z sukcesem zakończone spotkania osób z syndromem postaborcyjnym. Ekipa Domu zainicjowała mediacje, kapłani wsparli efekt pracy psychologów specjalną modlitwą uzdrowienia. – Osoby będące w związku nawiązały znów relację ze sobą, sprawy duchowe zostały naprawione, pojawiła się także równowaga w sferze psychiki – dodaje ks. Wądrzyk. Najwięcej jest jednak osób w potrzebie, które niosą ze sobą deficyty z dzieciństwa – osoby z syndromem DDA, z niską samooceną, niskim poczuciem wartości, bez błogosławieństwa rodzicielskiego.
– Zespół psychologów, mediatorów, psychoterapeutów pracuje w atmosferze wiary i modlitwy, w domowej atmosferze. Wraz z kapłanem są oni gotowi, by otoczyć opieką osoby poranione, pokazać prawidłowe kierunki rozwoju i towarzyszyć im w drodze. Konsultacje psychologiczne, rozmowa z księdzem, mediacje małżeńskie lub rodzinne, okazja do spowiedzi czy modlitwy wstawienniczej mogą na nowo zapalić nadzieję w Chrystusie i dodać sił do życia – dodaje opiekun ośrodka.
Oba domy, choć działają raz w miesiącu, gromadzą wiele osób, które chcą skorzystać ze wsparcia. Pomoc, tak jak cały projekt, jest bezpłatna, dzięki życzliwości zespołu wolontariuszy. Dwie uruchomione placówki przynoszą konkretne owoce działalności, zgłaszają się też kolejni psycholodzy wolontariusze, a w najbliższym czasie przewidziane jest uruchomienie trzeciego Domu Łaski w Pruszczu Gdańskim. – Ważne jest nasze przesłanie: Nie nieś swego ciężaru sam. Podziel się nim z nami – mówi ks. Zbigniew Wądrzyk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).