Według informacji obrońców praw człowieka jedna osoba zginęła po tym, jak w tłum ludzi wjechał pojazd sił milicyjnych. MSW dementuje: "Ofiar śmiertelnych nie ma".
Według informacji obrońców praw człowieka jedna osoba zginęła po tym, jak w tłum ludzi wjechał pojazd sił milicyjnych. Przyczyną śmierci była rana głowy. Trzy osoby doznały poważnych obrażeń - powiedział prawnik Walancin Stefanowicz z organizacji Wiasna, działającej w Mińsku.
"Co najmniej 120 osób jest zatrzymanych, ale to są dane wstępne" - dodał Stefanowicz. Centrum Wiasna ogłosiło w internecie listę osób zatrzymanych na terenie całej Białorusi, na której jest 140 nazwisk. Jednak zatrzymanych jest o wiele więcej - twierdzą obrońcy praw człowieka.
Tymczasem rzeczniczka białoruskiego MSW oświadczyła, że nieprawdą jest informacja o osobach zabitych. "Ofiar śmiertelnych nie ma" - powiedziała Wolha Czemadanawa.
Państwowy Komitet Śledczy Białorusi poinformował w poniedziałek, że wszczął sprawę karną dotyczącą masowych zamieszek i użycia przemocy wobec przedstawicieli władz.
Wielu z podejrzanych już zatrzymano, ludzie ci znajdowali się w stanie upojenia alkoholowego - oświadczył szef Komitetu Śledczego Iwan Naskiewicz. "Organy ochrony prawa podejmą wszelkie możliwe środki w celu obrony ustroju konstytucyjnego" - ostrzegł.
Do starć z milicją doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w Mińsku, Witebsku, Grodnie i innych miastach Białorusi. Protesty wybuchły po zakończeniu wyborów i ogłoszeniu oficjalnego sondażu exit poll, według którego w wyborach zwyciężył obecny szef państwa Alaksandr Łukaszenka uzyskując ponad 70 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska mniej niż 10 proc. głosów.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.