Czas powszechnej kwarantanny

W więzieniach przynajmniej jest spacerniak – pomyślałem.

Reklama

Przez świat przetacza się epidemia koronowirusa. 423 670 potwierdzonych przypadków – głoszą raporty rano 25 marca, w 21. od dnia, w którym odkryto pierwszy przypadek w Polsce. Wśród nich jest 108 tysięcy wyleczonych, ale też niemal 19 tysięcy tych, którzy zmarli. Dziś w południe cały świat chrześcijański będzie modlił się modlitwą Ojcze nasz o ustanie epidemii. Tak, w obliczy tej katastrofy denominacyjne podziały schodzą na piąty plan.

Naukowcy z Oxfordu twierdzą, że koronawirus zaczął rozprzestrzeniać się w Wielkiej Brytanii już w połowie stycznia. Jako że wielu nie miało żadnych objawów zakażenia lub je zlekceważono, nie zdawano sobie sprawy ze skali zjawiska. To dobra wiadomość o tyle, że być może znacznie więcej osób niż się wydaje nabyło już odporności na nowy wirus. Dzień w którym epidemia zacznie na Wyspach wygasać może więc okazać się bliższy, niż to się wydaje. A w Polsce? Nie jest wykluczone, że pierwsze zachorowania, na parę tygodni przed pojawieniem się „pacjenta 0”  też wzięto za przypadki przeziębienia czy grypy...

Póki co w naszym kraju zaostrzono zasady dotyczące poruszania się poza miejscem zamieszkania. No i co dla mnie najbardziej bolesne – dotyczące sprawowania Eucharystii. Kiedy dotarły do mnie pierwsze komunikaty zacząłem się zastanawiać, czy nie opłacałoby się popełnić jakiegoś przestępstwa. Wiadomo, w więzieniach są przynajmniej spacerniaki. Ale wyjaśnienia na stronach rządowych nieco mnie uspokoiły. Kiedy wyjdę na samotną przechadzkę mającą ochronić mnie przed przykrymi konsekwencjami zbyt długiego siedzenia nie powinienem mieć kłopotów. Dobrze, bo mogłoby się okazać, że tę epidemię, owszem, przeżyjemy, ale niebawem wielu z nas pozabija następna, związana z chorobami układu krążenia i paroma innymi....

Długie, samotne  spacery bywają piękne. Z najwyżej położonego w moim mieście punktu – Wzgórze Czarnoleskie, 319 metrów n.p.m – widać czasem góry. Widać je też z innych punktów miasta, między innymi tzw. Góry Antonia. Tak zwanej, bo to właściwie zrekultywowana hałda po dawnej hucie cynku. Tam widok jest nawet lepszy, bo nie zasłaniają go ani drzewa ani budynki. Niedawno zauważyłem z niej nawet charakterystyczną sylwetkę Babiej Góry. Fajna rzecz. Wraca potem człowiek do domu i zamiast smucić oczy nie za ciekawym krajobrazem poprzemysłowym ma przed oczyma zupełnie inne miejsca. I może rozmyślać.

Ot, nad pięknem. Że musi nas Pan Bóg bardo kochać, skoro świat niezniszczonych przez człowieka krajobrazów jest piękny. Że trudno stopniować, co piękne, a co piękniejsze: widok z Halicza czy widok Rysów. Nie mówiąc już o tym, że uśmiechnięte oczy mojej żony nijak się mające do tych widoków, też są piękne, a dla mnie od tych widoków o wiele cenniejsze....

Czas społecznej kwarantanny, w którym zamiera to, co było dotychczas. Dla niektórych być może czas wędrówek palcem po mapie. Dla wielu czas odbudowywania relacji z bliskimi, dla wielu czas zadumy, dla wielu modlitwy. Świat po tej epidemii będzie inny. Oby był o niebo lepszy....

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama