Droga krzyżowa dla kobiet.
Stacja I: Piłat skazuje Jezusa na śmierć
Piłat wypowiada słowa wyroku na Mojego Syna, a Mnie pęka serce. Słowa oskarżające i bolesne. I chociaż Mój Syn jest niewinny, bez słowa skargi przyjmuje niesprawiedliwy wyrok (por. Mt 27,11-26), a Ja wracam myślami do chwili, w której przyszedł do Mnie Archanioł Gabriel przynosząc dobrą wiadomość od Boga. Boży posłaniec zwiastował Mi, że będę Matką Zbawiciela. Przyjęłam Boże słowo, zamknęłam oczy i poczułam zapach wiosennych kwiatów, nieba i ziemi. Wstrzymałam oddech i na jedną krótką chwilę cały świat zatrzymał się w absolutnej ciszy, a słowo, które wypowiedział Bóg, we Mnie stało się Ciałem Jezusa Chrystusa (por. Łk 1,26-38).
Kobieto, z którą teraz idę Drogą Krzyżową chcę Cię zapytać: jak Ty przyjmujesz Boże słowo, które słyszysz z ust Księdza podczas Mszy świętej? Czy żyjesz tym słowem, kiedy już opuścisz mury kościoła? Czy wracasz do słowa Bożego w lekturze Pisma Świętego? A jak reagujesz na słowa innych ludzi? Bóg przecież nie krzyczy, nie podnosi głosu, więc dlaczego zamiast zachować milczenie reagujesz gniewem? Jakimi słowami zwracasz się do innych ludzi? Zastanów się: czy jesteś ich Aniołem czy Piłatem?
Stacja II: Jezus przyjmuje krzyż na swoje ramiona
Mój Syn nie przyszedł na świat po to, aby Mu służono, ale po to, aby to On mógł służyć innym ludziom (por. Mk 10,45). Jezus przyszedł po to, aby każdy człowiek mógł żyć wiecznie w niebie. Nie kręć głową myśląc: to nie dla mnie, bo grzechy, które popełniam raczej ciągną mnie w dół, niż w górę. Przecież, aby Cię zbawić Mój Syn wziął na ramiona ciężki krzyż. Nie ma większej miłości (por. J 15,13). A kochać człowieka, to zrobić wszystko, aby widzieć go uśmiechniętego w niebie.
Pamiętam, kiedy poszłam do mojej kuzynki Elżbiety. Droga nie była łatwa, ale wiedziałam, że ona potrzebuje pomocy, gdyż spodziewa się dziecka, a ciąża nigdy nie jest łatwym czasem dla kobiety. Niosąc pod Swym sercem Jezusa szłam z radością, że mogę komuś służyć i być komuś potrzebna (por. Łk 1,39-56), i również teraz wszystko co robię, czynię po to, aby Ci pomóc. Chociaż nieraz jedyne co mnie spotyka, to Twoja obojętność i lekceważenie. Nie, nie będę się skarżyła, ale nadal z miłością będę Ci służyła.
Kobieto, z którą teraz idę Drogą Krzyżową, chcę Ci wytłumaczyć, że służyć komuś nie oznacza być służącą. Służyć to znaczy kochać dobrym słowem i czynem pomagając innym w potrzebie. A czy Ty, potrafisz pomagać bezinteresownie?
Stacja III: Jezus pod ciężarem krzyża upada po raz pierwszy
Widziałam, że Mój Syn ma coraz mniej sił. W końcu Mu ich zabrakło i upadł na ziemię. Czy ktoś Mu współczuł, czy ktokolwiek podbiegł, aby pomóc Mu wstać? Moje serce pękło z bólu na ten widok, bo ile może wytrzymać serce Matki?
Jeszcze przed narodzinami Jezusa, mój mąż Józef szukał dla nas schronienia pukając do drzwi wielu domów. Jednak nikt nie zaprosił nas do środka, w żadnym z domów nie znalazło się dla nas miejsce. Nikt nie rozumiał, albo nie chciał zrozumieć trudnej sytuacji, w której się znaleźliśmy …. czy myślisz, że dlatego, że nikt nam wtedy nie okazał serca Ja odwrócę się od ludzi plecami i przestanę reagować na ich prośby i błagania? Myślisz, że Bóg odwróci się od człowieka, tylko dlatego, że człowiek odwraca się od Niego? Nie bój się, nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą. Ja jestem z tobą (por. Iz 41,14) – mówi Bóg.
Kobieto, z którą teraz idę Drogą Krzyżową wiesz dobrze, że obecność kogoś życzliwego w trudnej sytuacji jest nieraz najcenniejszą pomocą. Czy inni ludzie mogą liczyć na Twoje wsparcie i pomoc? To, co widać w Twoich oczach wypełnia też Twoje serce. Zatem co w nich widać: zimną obojętność, czy miłość bliźniego?
Stacja IV: Jezus spotyka swoją Matkę
Tak, spotkałam Go. Spotkałam Mojego Syna, kiedy niósł krzyż. Spojrzeliśmy na siebie…cierpiałam widząc Jego umęczone Ciało. To przecież Moje dziecko, Mój Syn, czy dla matki może być coś cenniejszego?!
Kiedy był jeszcze malutki zaniosłam Go do świątyni, aby ofiarować Bogu. Spotkałam tam starca o imieniu Symeon, który wpatrując się w Jezusa i nie mogąc nacieszyć oczu Jego widokiem powiedział, że Mój Syn zostanie odrzucony przez wielu ludzi (por. Łk 2,22-40). Nie rozumiałam słów tego starca, bo jak można odrzucić Boga? Jak można żyć, jakby Bóg nie istniał?
Kobieto, z którą teraz idę Drogą Krzyżową, musisz zrozumieć, że nieraz łatwiej jest nieść własny krzyż niż patrzeć na cierpienie tych, których kochasz, a których pomóc nie możesz. Tylko silna wiara może Cię uchronić od zwątpienia, że to wszystko ma sens i tylko żywa relacja z Bogiem może dać Ci siłę, aby przejść przez trudne doświadczenia.
Pamiętaj, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, w Nim szukaj pomocy, bo moc w słabości się doskonali (por. 2 Kor 12,9).
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).