Droga krzyżowa dla kobiet.
Stacja V: Szymon pomaga nieść krzyż Jezusowi
Żołnierze przymusili Szymona, aby pomógł Mojemu Synowi biorąc Jego krzyż na swoje ramiona. Widziałam, że robi to bardzo niechętnie. Może przez cały dzień ciężko pracował, a teraz chciałby wrócić do domu i odpocząć, a nie pomagać Komuś, kogo uznali za przestępcę.
Pamiętam, jak kiedyś udaliśmy się na pielgrzymkę do Jerozolimy. W drodze powrotnej okazało się, że nie ma z nami Jezusa. Józef i Ja szukaliśmy Go przez trzy dni, aż w końcu znaleźliśmy w świątyni. Nie zrozumiałam, kiedy Jezus powiedział, że jest tam, gdzie być powinien, czyli w tym, co należy do Jego Ojca, który jest w niebie (por. Łk 2,41-52). Jednak w drodze powrotnej – dla pewności, że Mój Syn jest znowu z nami - splotłam swoje palce z palcami Jezusa i mocno zacisnęłam dłoń.
Kobieto, z którą teraz idę Drogą Krzyżową wiem, że nieraz zadajesz pytania: dlaczego to wszystko spotyka właśnie mnie, dlaczego to mnie Bóg tak doświadcza? Wiem, że nieraz gorączkowo szukasz odpowiedzi i czujesz się zrezygnowana. Jednak czasem przed Bogiem trzeba się zatrzymać i zamilknąć, aby usłyszeć Jego głos. I czekać cierpliwie, aż Bóg objawi Ci te wszystkie cuda, które dla Ciebie przygotował. Bo On ma czas, a Tym powinnaś nauczyć się cierpliwości.
Stacja VI: Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Zawsze, kiedy patrzałam na Jezusa wypełniała Mnie duma. Inne matki chlubiły się swoimi dziećmi, ale ja wiedziałam, że żadne nie dorównuje mojemu. Jezus przyglądał się, słuchał i bardzo łatwo wpadało w zachwyt nad otaczającym Go światem. Czuł smutek, kiedy widział jak niesprawiedliwi potrafią być ludzie, ale mimo to ich nie potępiał.
Teraz twarz Mojego Dziecka pokryta jest brudem, potem i krwią. Nie jest to oblicze, które budzi zachwyt, ale raczej odrazę i wstręt. Jednak nie wszyscy odwracają wzrok, bo oto z tłumu wybiega dziewczyna z chustą, podbiega do Jezusa i nim któryś z żołnierzy zorientuje się w tym, co się dzieje ona wyciera twarz Mojego Syna.
Kobieto, z którą teraz idę Drogą Krzyżową, jak często oceniasz innych ludzi? Z jaką łatwością przychodzi Ci mówić, że Ty na ich miejscu postąpiłabyś tak, a tak? Jak często powtarzasz, że byłabyś lepszą żoną, matką, przyjaciółką? Odpowiedz sobie na pytanie: czy będąc w tłumie rozwrzeszczanych ludzi postąpiłabyś jak tłum, czy jak Weronika?
Stacja VII: Jezus po raz drugi upada pod ciężarem krzyża
Jezus znowu upada, ale nie pod ciężarem krzyża, to ciężar ludzkich grzechów przygniata Go do ziemi.
Przypominam sobie wesele w Kanie Galilejskiej. Nigdy nie widziałam, aż tylu gości na przyjęciu. Od czasu do czasu przynoszono jedzenie, ale wino powoli zaczynało się już kończyć. Gdyby panu młodemu skończyło się wino przed końcem wesela, zostałby zawstydzony przed wszystkimi gośćmi, a takiej hańby na pewno by nie zniósł. Postanowiłam porozmawiać z Jezusem. On zawsze czynił dobro, również wtedy w Kanie Galilejskiej nie pozwolił, aby reputacja pana młodego legła w gruzach (por. J 2,1-11). Dlaczego więc teraz cierpi mimo, iż jest niewinny?
Kobieto, z którą teraz idę Drogą Krzyżową wiesz jak trudno przyjąć w milczeniu fałszywe oskarżenia? W jaki sposób reagujesz, kiedy starasz się być dobrą i pomagasz, a mimo to ludzie zauważają tylko Twoje błędy i wytykają Cię palcami?
Stacja VIII: Jezus poucza płaczące niewiasty
Płakały wszystkie kobiety, które mijał Mój Syn: żony, wdowy, matki i córki, płakały nawet dzieci. To właśnie one pamiętały jak Jezus brał je na kolana i obdarzał błogosławieństwem. One naprawdę wiedziały jak Mój Syn potrafi kochać.
Kiedy wracam myślami do czasu, gdy Jezus nauczał przypominam sobie, że wielokrotnie to właśnie dzieci stawiał innym za wzór do naśladowania, mówiąc: jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego (por. Mt 18,3).
Kobieto, z którą teraz idę Drogą Krzyżową, czy potrafisz stać się podobną do tych najmniejszych Bożych cudów, którymi są dzieci? Czy potrafisz się od nich uczyć: bezgranicznego zaufania, całkowitej zależności od Boga i bezinteresownej miłości? Czy jesteś może zbyt dorosła i w Twoim życiu nie ma już miejsca dla Boga?
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).